CYTAT ZAMIAST WSTĘPU
“Trauma powoduje dezintegrację ego. (…) Sposobem radzenia sobie z
trudnymi emocjami przez dziecko staje się zepchnięcie wspomnień poza
świadomość, z których z czasem może powstać alternatywna osobowość. (…)
Poszczególne osobowości (…) mogą różnić się między sobą wiekiem, płcią,
talentami, umiejętnościami, kompetencjami, orientacją seksualną, wiedzą.
Każda osobowość ma odrębny iloraz inteligencji, inne wspomnienia,
ciśnienie krwi, własną tożsamość, ostrość wzroku, temperament, a nawet
uczulenia. (…) Badania neurologiczne wskazują na różnice w pracy mózgu u
poszczególnych osobowości w jednym ciele”
K. Krocz, P. Stolorz, “Osobowość wieloraka”, Portal.abczdrowie.pl
Tytuł oryginalny: “Sybil”
Tytuł polski: “Sybil”
Reżyseria: Joseph Sargent
Rok produkcji: 2007
Gatunek: dramat psychologiczny
Seria niewyjaśnionych zdarzeń
Wstrząsająca i trzymająca w napięciu opowieść oparta na faktach. Chociaż
jest dramatem psychologicznym, jej oglądanie przypomina seans dobrego
thrillera. Produkcja stanowi remake głośnego filmu “Sybil” Daniela
Petriego z 1976 roku (według amerykańskiej dziennikarki Debbie Nathan,
oryginalną wersję dzieła obejrzała 1/5 mieszkańców USA. Źródło:
oficjalna strona żurnalistki). Twór Petriego był ekranizacją powieści
Flory Rhety Schreiber - pisarki, która zainspirowała się historią
Shirley Mason, niezwykłej pacjentki psychiatrycznej. Książka “Sybil”
ukazała się w roku 1973 i odniosła duży sukces komercyjny. Niniejsza
recenzja nie będzie jednak mówić ani o powieści, ani o pierwszej
filmowej adaptacji “Sybil”. Nie miałam bowiem okazji zapoznać się z
pełnymi wersjami tych dzieł. Obejrzałam za to remake z 2007 roku i to on
będzie przedmiotem mojej analizy.
Lata ‘50 XX wieku. Sybil Isabel Dorsett studiuje w jednej z nowojorskich
szkół wyższych. Życie dziewczyny, pozornie banalne, jest pełne tajemnic
i niewyjaśnionych zdarzeń. Pewnego dnia bohaterka wybiega z zajęć i
najwyraźniej traci świadomość. Gdy ją odzyskuje, odkrywa, że jest w
Filadelfii. Według hotelowego recepcjonisty, studentka przebywa w tym
mieście już od sześciu nocy. Młoda kobieta nie ma pojęcia, skąd się tam
wzięła. Nie pamięta również, co się z nią działo od momentu opuszczenia
akademii. Chociaż Sybil mieszka w pokoju sama, odnosi wrażenie, że ktoś,
pod jej nieobecność, korzystał z tego samego pomieszczenia. Znajduje
bowiem przedmioty, których nie rozpoznaje. Po powrocie do Nowego Jorku
dziewczyna dowiaduje się, że kierownictwo uczelni zaleca jej wizytę u
psychiatry. Dorsett zgadza się na konsultację ze specjalistą. Trafia pod
skrzydła błyskotliwej dr Cornelii Wilbur.
Lekarka już podczas pierwszej rozmowy zauważa, że jej pacjentka zmaga
się z czymś znacznie poważniejszym niż zwykła histeria. Dostrzega, że
Sybil wykazuje określone cechy charakteru, a chwilę później zachowuje
się, jakby była zupełnie inną osobą. Jednocześnie widzi, że Dorsett nie
jest świadoma swoich nagłych przemian, którym towarzyszy zmiana barwy
głosu, mimiki, gestykulacji, a nawet emocji, przekonań i toku myślenia.
Pacjentka wydaje się nie zauważać, że niektóre jej wypowiedzi stanowią
całkowite zaprzeczenia poprzednich. Psychiatra prosi Sybil o dokonanie
autocharakterystyki. Studentka opowiada jej o swoich lukach w pamięci i
nieustannym znajdowaniu śladów czyjejś obecności. Nagle dziewczyna wpada
we wściekłość. Wybija szybę w oknie. Roztrzęsiona, wspomina straszne
wydarzenia ze swojego życia. Mówiąc o sobie, używa trzeciej osoby liczby
pojedynczej.
Dysocjacyjne zaburzenie tożsamości
Cornelia Wilbur odgaduje, że ma do czynienia z nosicielką osobowości
wielorakiej, czyli dysocjacyjnego zaburzenia tożsamości*. Rzeczona
przypadłość odznacza się tym, że w jednym ciele mieszka wiele
zróżnicowanych osobowości, które na przemian przejmują kontrolę nad
umysłem właściciela. Specjalistka prosi, żeby młoda kobieta, która
właśnie jej się objawiła, zdradziła swoje imię. Rozmówczyni podaje się
za Sybil, ale bystra lekarka nie daje się nabrać. W końcu dziewczyna
przyznaje, że nazywa się Peggy Lou Baldwin i jest kimś zupełnie innym
niż Sybil. Psychiatra życzy sobie rozmowy z Dorsett. Wyraz twarzy
pacjentki ulega wyraźnej zmianie. Znika Peggy, wraca Sybil. Główna
bohaterka nie pamięta, co się działo przed chwilą. Nie przypomina sobie
momentu wybicia szyby (wszak zrobiła to Peggy). Wilbur nie chce jeszcze
informować Dorsett o rozpoznaniu choroby.
Cornelia, która jest nie tylko terapeutką, ale również wykładowczynią,
opowiada o swoim odkryciu najbliższemu współpracownikowi. Mężczyzna,
będący zachowawczym profesorem, nie chce uwierzyć w jej słowa. Twierdzi,
że Dorsett to pospolita histeryczka, a osobowość wieloraka nie
istnieje. Wilbur nie przejmuje się kpinami i krytyką. Upiera się przy
swojej racji i kontynuuje terapię Sybil. Wraz z upływem czasu, poznaje
kolejne osobowości mieszkające w ciele młodej studentki. Konwersując z
nimi, odkrywa, że mają one rozmaite charaktery, temperamenty,
uzdolnienia, zainteresowania i wspomnienia. Różnią się nawet takimi
cechami, jak wiek, płeć, narodowość czy akcent. Każda z tych postaci
nosi w sobie cząstkę Sybil. Ich integracja dałaby więc pełny obraz
Dorsett. Cornelia wie, że posklejanie rozbitej psychiki pacjentki nie
nastąpi szybko. Najpierw trzeba poznać przyczyny schorzenia.
Ambitna i zaangażowana lekarka postanawia dokładnie zbadać przeszłość
dziewczyny. Przeczuwa bowiem, że do fragmentacji tożsamości Sybil doszło
na skutek jakiegoś traumatycznego przeżycia. Specjalistka, niczym
detektyw, zwraca uwagę na każdy drobiazg, który mógłby ją naprowadzić na
właściwy trop. Rozmawia z poszczególnymi osobowościami studentki,
decyduje się nawet na wywiad z jej ojcem. Ustalenia Wilbur powoli
odsłaniają przerażającą prawdę. Wszystko wskazuje na to, że Dorsett, od
wczesnego dzieciństwa, była ofiarą brutalnej przemocy fizycznej,
psychicznej i seksualnej. Psychiatra dowiaduje się o coraz bardziej
drastycznych i szokujących wydarzeniach z życia pacjentki. Nie waha się
nazywać ich torturami i gwałtami. Czy wyleczenie osoby, która przez lata
doznawała tylu upokorzeń, jest w ogóle możliwe? Wilbur, mimo licznych
trudności, nie traci nadziei…
Sztuka i życie
Film “Sybil” z 2007 roku to dzieło, które ogląda się z zapartym tchem.
Trudno się od niego oderwać, bo - mimo oszczędnej formy i prostego
scenariusza - ciągle zaskakuje ono czymś nowym. Widz, obcując z
produkcją Josepha Sargenta, czuje, że nie spocznie, dopóki nie pozna
wszystkich sekretów tytułowej bohaterki. Informacje o Sybil, jej
alternatywnych osobowościach i doświadczeniach życiowych podawane są
regularnie, ale w małych dawkach. Sprawia to, że oglądający popada w
swoiste uzależnienie (zupełnie jak ktoś, kto spożywa kilka chipsów z
paczki, a potem odkrywa, że nie może przestać jeść). Film kończy się
zdecydowanie zbyt szybko. I, niestety, pozostawia pewien niedosyt. Po
pierwsze dlatego, że widz miał szansę zobaczyć tylko kilka z szesnastu
tożsamości Sybil. Po drugie dlatego, że nie wszystkie wątki zostały
zamknięte. Wygląda to tak, jakby reżyser o nich zapomniał.
Dzieło Josepha Sargenta trwa półtorej godziny. To bardzo krótko,
zwłaszcza w porównaniu z trzygodzinną produkcją Daniela Petriego.
Skoncentrujmy się jednak na tym, co najważniejsze i najdoskonalsze.
Doceńmy mistrzowski popis dwóch aktorek, które - dzięki swoim talentom -
zachwycają oglądającego przez cały film. Tammy Blanchard, wcielająca
się w postać Sybil, zadziwia ogromną ekspresją, umiejętnością
prezentowania najrozmaitszych emocji oraz swoistą aktorską
elastycznością (powiedzmy sobie szczerze: granie kilku osób na raz
wymaga wyjątkowego kunsztu!). Jessica Lange, czyli filmowa Cornelia
Wilbur, sprawia wrażenie, jakby naprawdę była doświadczoną, godną
szacunku, wzbudzającą zaufanie i niedającą się wyprowadzić z równowagi
terapeutką. Obie panie są świetne, chociaż aktorstwo każdej z nich
polega na czymś innym. Blanchard i Lange przyćmiewają odtwórców
pozostałych ról.
A teraz ciekawostka. Jest garstka ludzi, którzy podważają przeżycia
pierwowzoru Sybil. Uważają oni, że kobieta, która w rzeczywistości
nazywała się Shirley Mason, wcale nie miała dysocjacyjnego zaburzenia
tożsamości. Wspomniana na początku recenzji Debbie Nathan twierdzi, że
Shirley zmagała się z zupełnie innymi problemami. Według dziennikarki,
Cornelia Wilbur “podciągnęła” jej objawy pod osobowość wieloraką i
zmanipulowała samą Mason. Podobno chciała w ten sposób zapewnić rozgłos
sobie, swojej pacjentce i zaprzyjaźnionej pisarce Florze Schreiber
(marzącej o napisaniu bestselleru). Nathan opublikowała swoje rewelacje w
książce zatytułowanej “Sybil Exposed” - “Sybil zdemaskowana”. Więcej
informacji na ten temat można znaleźć w anglojęzycznej Wikipedii, w
serwisie YouTube oraz na oficjalnej stronie żurnalistki. Myślę, że nie
zaszkodzi tam zajrzeć.
Niezależnie od prawdziwości omawianej historii, warto obejrzeć film Josepha Sargenta.
Natalia Julia Nowak,
19-24 sierpnia 2013 r.
_______________
* Osobowość wieloraka - Multiple Personality Disorder (MPD).
Dysocjacyjne zaburzenie tożsamości - Dissociative Identity Disorder
(DID). Obie nazwy (jedna starsza, druga nowsza) odnoszą się do tego
samego fenomenu. Synonimy MPD: osobowość mnoga, osobowość naprzemienna,
rozdwojenie osobowości, rozdwojenie jaźni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz