Wyzwanie dla naukowców
Zanim przejdziemy do roli, jaką Saturn odgrywa w kulturze, ezoteryce,
okultyzmie i konspiracjonizmie, spróbujemy poznać tę planetę od strony
czysto astronomicznej. Publikacja książkowa “Reader’s Digest.
Ilustrowany atlas świata” pod redakcją Elżbiety Meissner i Jacka
Fronczaka (Warszawa 2004) zawiera krótką wzmiankę o interesującym nas
ciele niebieskim. “Druga co do wielkości planeta jest poznaczoną bladymi
smugami kulą opasaną szeregiem pierścieni. Smugi powstają w atmosferze
planety z mieszaniny śladowych ilości wody i amoniaku. Pierścienie
powstały z pyłu i cząsteczek lodu. Budowa Saturna jest zapewne bardzo
zbliżona do budowy Jowisza. Składają się na nią głównie gazy, wodór i
hel” - czytamy na stronie 9. Bardziej szczegółowy opis Saturna
znajdujemy w artykule Krzysztofa Ziołkowskiego opublikowanym na łamach
portalu Wirtualny Wszechświat (WiW.pl).
Ziołkowski pisze, że Saturn posiada wiele księżyców, a większość z nich
(np. Prometeusz, Epimeteusz, Japetos) została nazwana na cześć
mitycznych tytanów, potomków Uranosa i Gai. Najwcześniej odkryty księżyc
nazywa się po prostu Tytan. Serwis Astronomia.biz.pl podaje, że Saturn,
szósta planeta Układu Słonecznego, obiega Słońce w ciągu 29 lat i 167
dni. Według tego samego źródła, naukowcy odnotowali już 60 księżyców
gazowego olbrzyma. Zupełnie nowych informacji o planecie dostarcza nam
tekst “Saturna otula ciepły koc. Dlatego planeta się nie starzeje”
zamieszczony na stronie TvnMeteo.tvn24.pl. Informuje on, że ciała
niebieskie, wraz z upływem czasu, zazwyczaj “stają się coraz bardziej
ciemne i chłodne”. Saturn, jako swoisty ewenement, uniknął podobnego
losu, bo jego “fizyczna niestabilność (…) przyczynia się do powstania
warstw gazu, które zatrzymują w nim ciepło”.
Wiele ciekawostek dotyczących Saturna możemy zaczerpnąć z
popularnonaukowego filmu dokumentalnego “Wszechświat. Saturn, władca
pierścieni” (“The Universe. Saturn, Lord of the Rings”). Już na początku
produkcji dowiadujemy się, że opisywany obiekt astronomiczny “ma swoją
złowrogą prawdę”. Planeta, obserwowana z dużej odległości, sprawia
wrażenie czegoś pięknego i spokojnego. W rzeczywistości jest jednak
pogrążona w totalnym chaosie. Panują na niej niewyobrażalne mrozy, burze
i wichury. Astronomowie, badając Saturn, bez przerwy odkrywają
“nieznane, niezrozumiałe zjawiska”. Jednym z nich jest potężny cyklon
szalejący na jego biegunie południowym. W nagraniach video wygląda on
jak wielkie oko ze źrenicą. Na biegunie północnym znajduje się zaś
idealnie równy, obracający się sześciokąt (heksagon) o “ostrym i
wyraźnym“ kształcie. Uczeni nie wiedzą, co to za osobliwość.
Despota czy dobrodziej?
Saturn odziedziczył swoją nazwę po rzymskim “bogu ziarna i zasiewów”
(Pl.mitologia.wikia.com/wiki/Saturn). Wspomniana postać była
odpowiednikiem greckiego tytana Kronosa, syna Uranosa i Gai, który
zbuntował się przeciwko swojemu ojcu, boskiemu władcy Wszechświata
(Pl.mitologia.wikia.com/wiki/Kronos). Trudno nie dostrzec tutaj
podobieństwa do chrześcijańskiego Szatana, który również obrócił się
przeciwko Bogu Ojcu. Przypomnijmy sobie grecki mit o stworzeniu świata i
wydarzeniach następujących niedługo po nim. Zajrzyjmy w tym celu na
stronę Mitologia.klp.pl/a-7274.html. Według tego źródła, z pierwotnego
Chaosu wyłonili się Uranos i Gaja, którzy dali życie licznym cyklopom,
sturękim i tytanom (m.in. Kronosowi). Niesprawiedliwe rządy Uranosa
oburzały Gaję, toteż przekonała ona Kronosa, żeby obalił panującego
monarchę i został nowym władcą.
Kronos spełnił życzenie matki, ale okazał się równie okrutny i
despotyczny jak Uranos. Co gorsza, połykał dzieci, które rodziła mu
żona, Reja. Powód? Obawiał się, że sam zostanie obalony przez swojego
syna. Reja postanowiła uratować szóste dziecko, czyli maleńkiego Zeusa.
“Zabrała niemowlę na ziemię i (…) zostawiła syna na wyspie Krecie pod
opieką nimf górskich. Zeus był karmiony mlekiem kozy Almatei” - czytamy
na stronie Mitologia.klp.pl/a-7274.html. Ocalony królewicz, już jako
dorosły mężczyzna, poprosił Reję, żeby podała królowi środek wywołujący
wymioty. Tak też się stało. Kronos, wymiotując, zwrócił światu wszystkie
połknięte dzieci. Wkrótce wybuchła wojna, która zakończyła się klęską
Kronosa i tryumfem Zeusa. Pytanie: czy Kronos faktycznie był złym
władcą? Witryna Mitologia.klp.pl podaje, że za jego czasów panował na
Ziemi “złoty wiek” porównywalny z “biblijnym rajem”.
Ze strony Mitencyklopedia.w.interia.pl możemy się dowiedzieć, że Saturn
był nie tylko opiekunem rolników, ale także “personifikacją czasu, który
niszczy to, co zrodził”. Niektórzy postrzegali go jako założyciela
miasta Saturnii. Ku czci Saturna organizowano tzw. Saturnalia. Od
imienia opisywanego boga pochodzi również angielska (tudzież niemiecka,
niderlandzka i starofryzyjska) nazwa szóstego dnia tygodnia. Drugim,
obok Kronosa, odpowiednikiem Saturna jest fenicki Baal. Potwierdza to
Grzegorz Janowski, twórca artykułu “Sanktuaria typu tofet a ofiary z
dzieci” (Argonauci.info). Zdaniem Janowskiego, Baal, czyli Saturn, był
gwarantem dobrobytu, którego wyobrażano sobie jako brodatego starca.
Agnieszka Krzemińska, autorka tekstu “Rzeź niewiniątek” z czasopisma
“Polityka”, omawia problem krwawych rytuałów odprawianych w imię
Baala/Saturna. Próbuje też utożsamić to bóstwo z Molochem.
Postrach astrologów
Co o Saturnie mówi astrologia? Okazuje się, że ezoterycy, badający wpływ
ciał niebieskich na życie Ziemian, podchodzą do tej planety ostrożnie i
nieufnie. Według dzieła “Księga wiedzy czarodziejskiej. Przewodnik po
zaczarowanym świecie Harry’ego Pottera” (autorzy: Allan Zola Kronzek,
Elizabeth Kronzek) opisywany obiekt astronomiczny “ma symbolizować
przeszkody, lęk i wyzwania”. Andy Collins, twórca książki “Język ciała,
gestów i zachowań”, pisze o nieszczęsnej planecie następująco: “Saturn
uważany jest za symbol czasu i przeznaczenia. Wiąże się ze wszystkim, co
jest dla człowieka nieuniknione. Wskazuje na smutek i milczące poddanie
się wyrokom losu”. Informuje ponadto, że jedna z linii na ludzkiej
dłoni jest określana przez chiromantów mianem “linii przeznaczenia” lub
“linii Saturna”. Podobno “linia ta określa największe zdarzenia w życiu
człowieka”.
Joanna Popiołek, redaktorka kwartalnika “Zodiak”, stwierdza w swoim
artykule, że Saturn ma związek z “ograniczeniami, ciężką pracą,
wyrzeczeniami, obowiązkami, trudnościami zewnętrznymi i smutkiem”.
Poucza, że opisywana planeta wzbudza powszechny strach, ponieważ wnosi
do ludzkiego życia cierpienie, bezradność, poczucie zagrożenia oraz
liczne rozczarowania, niepowodzenia, przykrości, komplikacje i ciężkie
próby. Saturn wydaje się karać ludzi za grzechy, moralizować ich,
zmuszać do autorefleksji i zmiany postępowania. W serwisie
Jyotish.yogamaya.pl znajdujemy takie oto ciekawostki: “Według zachodniej
astrologii w dawnych czasach Sater albo szatan był imieniem danym
Saturnowi i oznaczał diabła, ciemność, sekret, stratę i nieszczęście.
Jego natura jest zimna, sucha, śluzowa, melancholijna, ziemska i męska.
(…) Saturn rządzi Sobotą. (…) Wpływ Saturna zwykle jest niekorzystny”.
Liz Greene, autorka “Saturna. Nowego spojrzenia na przeklętą planetę”,
zalicza tytułowe ciało niebieskie do “planet maleficznych”. Przypisuje
mu nawet “brak poczucia humoru”. Ale, podobnie jak Joanna Popiołek,
podkreśla jego znaczenie dla ludzkiego oczyszczenia, wyzwolenia,
samodoskonalenia i samopoznania. Wiele źródeł podaje, że niesławny
obiekt astronomiczny najsilniej oddziałuje na osoby spod znaku
Koziorożca (proszę zwrócić uwagę na kolejny już symbol kozy!). Wejdźmy
na stronę Sollunari.pl i znajdźmy publikację “Koziorożec - opis
podstawowy znaku” Krystyny Dacy. Twórczyni tekstu opisuje zodiakalne
Koziorożce jako ludzi dążących po trupach do celu, ale także
odpowiedzialnych, wymagających, pracowitych, ambitnych i zdolnych do
wyrzeczeń. Dostrzega ich częstą potrzebę przebywania w samotności.
Uznaje ich za osoby poważne, dojrzałe, solidne i zasadnicze.
Zakamuflowana opcja satanistyczna?
Zajrzyjmy teraz do artykułu “Kult Saturna. Okultystyczna symbolika”
(“Saturn Worship. Occult Symbolism“ -
Sites.google.com/site/MemphisMizraimBg). Tekst jest dziełem
wolnomularza(y) z bułgarskiego oddziału Starożytnego i Pierwotnego Rytu
Memphis-Misraim (Ancient and Primitive Rite of Memphis-Misraim).
Czytając tę publikację, dowiemy się, że w zamierzchłych czasach Saturn
był “najwyższym bogiem” (“supreme god”) i “władcą królów” (“ruler of the
kings”). Jego symbolami były: “czarny sześcian” (“black cube”) i
“sześcioramienna gwiazda” (“six pointed star”). Na Zachodzie
przypisywano mu “negatywne, jeśli nie złowrogie znaczenie” (“negative,
if not evil significance”). Co więcej, łączono go z Szatanem, choćby ze
względu na podobieństwo imion (Saturn - Satan). Saturna kojarzono
ponadto z koźlim bożkiem Panem/Faunem i kolorem czarnym (barwą diabła).
Zdaniem autora(ów) analizowanego artykułu, stowarzyszenie “Bractwo
Saturna” (“Fraternitas Saturni” - “The Brotherhood of Saturn”) jest
lucyferiańską lożą masońską. Uznaje ono Saturna za Demiurga i wykazuje
zainteresowanie “neognostycką demonologią” (“neo-Gnostic daemonology”).
Beata “Driada” Jeleniewicz, redaktorka portalu ProjektInfinitus.pl,
również nawiązuje do koncepcji Saturna jako Demiurga. Wspomina także o
Baphomecie, który przypomina kozła i może być utożsamiany z Saturnem.
Jeleniewicz informuje o istnieniu wyjątkowego, matematycznego kwadratu
zwanego “Magicznym Kwadratem Saturna” lub “Magicznym Kwadratem
Masońskim”. “Jakkolwiek nie zsumujemy zawartych w nim cyfr (…) zawsze
wyjdzie nam liczba 15, która wg. zasad numerologii po zsumowaniu daje
nam cyfrę 6. Zatem za każdym razem po zsumowaniu cyfr we wszystkich
trzech kolumnach uzyskamy kolejno 666, czyli tzw. liczbę bestii” -
donosi twórczyni publikacji.
Beata “Driada” Jeleniewicz pisze, że symbole Saturna występują w
wielkich światowych religiach. Zauważa, że świętym obiektem islamu jest
Kaaba, czyli czarny sześcian. Krzyż, znak chrześcijański, przypomina zaś
siatkę geometryczną sześcianu. Judaizmowi również nie są obce czarne
sześciany. Jeleniewicz informuje, że wyznawcy religii żydowskiej używają
takich sześcianów jako pudełeczek z fragmentami Tory. Autorka zwraca
ponadto uwagę na heksagram, tzn. gwiazdę sześcioramienną. Jest on obecny
w judaizmie (jako Gwiazda Dawida) i tantryzmie hinduistycznym (jako
Wielka Yantra). Duże, wyraziste heksagramy widniały też na jednym z
nakryć głowy papieża Benedykta XVI. Potwierdza to zdjęcie dołączone do
tekstu Beaty. Joseph Ratzinger dawał się również sfotografować w
kapeluszu zwanym “Czapką Saturna” (chodzi tutaj o kapelusz “cappello
romano”, inaczej “saturno”. Zaintrygowani mogą poczytać o tym elemencie
garderoby w anglojęzycznej Wikipedii).
Właściciel bloga Radtrap.wordpress.com dostarcza nam kolejnych
informacji dotyczących saturnicznej symboliki. Ujawnia, że Thelema, znak
używany przez zwolenników Aleistera Crowleya, opiera się na
heksagramie. Blogger podaje też linki do dwuczęściowej prezentacji
multimedialnej “Hexagram - True Story?” (“Heksagram - historia
prawdziwa?”) dostępnej w serwisie YouTube.com na profilu AyaSophiaTV.
Wynika z niej, że gwiazdy sześcioramienne były wykorzystywane do jakichś
celów już osiem tysięcy lat temu. W starożytności cieszyły się dużą
popularnością, o czym świadczy fakt, że znaleziono je na tablicach
sumeryjskich. Nawet Stonehenge, miejsce uznawane za magiczne i
tajemnicze, zostało zbudowane na planie heksagramu. Gwiazdy
sześcioramienne nie były obce ludom żyjącym na Cyprze, na Krymie, na
Sycylii, w Indiach, w Iranie, w Egipcie, w Bizancjum, w Mezoameryce i w
wielu innych zakątkach świata. Jakby tego było mało, heksagramy są
bardzo cenione przez wolnomularzy.
Twórca prezentacji daje odbiorcom do zrozumienia, że gwiazdy
sześcioramienne pojawiają się niekiedy w świątyniach chrześcijańskich.
Są one obecne m.in. w katedrze w Bazylei (Szwajcaria), katedrze w
Walencji (Hiszpania), katedrze w Metz (Francja), katedrze w York
(Anglia), katedrze w Mazatlan (Meksyk), kościele w Bodelwyddan (Walia),
kościele św. Anny (Holandia) i kościele Dobrej Nadziei (USA, NJ). Zna je
ponadto Stolica Apostolska - Watykan. O heksagramach uwiecznionych na
sakralnych malowidłach nawet nie warto wspominać. Sześcioramienna
gwiazda była znakiem rozpoznawczym Towarzystwa Teozoficznego Heleny
Bławatskiej. Dziś heksagramem posługują się wyznawcy religii czarownic
(Wicca). Autor prezentacji “Hexagram - True Story?” pokazuje widzom
fragment wywiadu z ekspertem FBI do spraw okultyzmu. Mężczyzna mówi, że
gwiazda sześcioramienna jest najmroczniejszym istniejącym symbolem, gdyż
służy do przywoływania demonów.
Illuminati? Tak, to znowu oni!
Henryk Pająk, twórca książki “Lichwa: rak ludzkości”, której fragment
znalazłam na stronie Wolna-Polska.pl, twierdzi, że czerwony heksagram
był swoistym herbem Rothschildów, familii podejrzewanej o przynależność
do Illuminati. Od tego emblematu wzięło się ponoć nazwisko Rothschild,
które brzmi trochę jak “Red Shield” - “Czerwony Szyld”. Pająk potwierdza
tezę, według której gwiazda sześcioramienna ma związek z kultem
Saturna: “Bóg Saturn kojarzony jest z gwiazdą, ale tak Saturn jak i
Astarte byli określani innymi nazwami. Jednak Saturn jest kluczem do
zrozumienia długiego dziedzictwa. Rzym był pierwotnie znany jako
Saturnia. Saturn wiąże się także z Lucyferem - ‘Niosącym Światło‘. W
wielu okultystycznych słownikach Saturn jest tożsamy ze Złem”. Hmmm…
Rzym to dawna Saturnia? Czyżbyśmy rozwiązali zagadkę saturnicznych
symboli spotykanych w Watykanie i Kościele rzymskokatolickim?
Jeden z wierszy, cytowanych na stronie Mitencyklopedia.w.interia.pl,
potwierdza tę hipotezę: “[Watykan] Który naprzód stolicą starą
Saturnową,/ Potym straszną katedrą Kapitolinową,/ Dziś świętym
Najwyższego Biskupa jest tronem” (Samuel Twardowski, “Władysław IV”).
Serwis Whale.to, prowadzony przez teoretyków spiskowych, podaje, że
hebrajska nazwa Saturna to “Shabbatai”. Podobno to właśnie od niej
pochodzi określenie szóstego dnia tygodnia, czyli “Shabbat” (“szabat”).
Od szabatu niedaleko do sabatu. Nic więc dziwnego, że znana grupa
muzyczna, posądzana o propagowanie satanizmu i okultyzmu, nosi nazwę
Black Sabbath (Czarny Sabat). Tym bardziej, że kolor czarny jest
tradycyjnym symbolem Saturna/Szatana. W artykule zatytułowanym “Na
tropie diabła. Tajemnice Black Sabbath” wymieniłam te aspekty
działalności zespołu, które mogłyby zainteresować tropicieli Illuminati.
Napomknęłam też o “diabelskim” geście wykonywanym przez Benedykta XVI.
Henryk Pająk, na którego przed chwilą się powołałam, opowiadał o
Iluminatach także w swojej książce “Bestie Końca Czasu”. Fragment dzieła
można znaleźć na stronie WezwanieDoPrawdy.pl.tl. Rzeczona książka,
podobnie jak “Lichwa…”, zawiera wzmianki o Saturnie i heksagramie. Autor
pisze: “Heksagramu używano w starożytnych religiach. (…) Heksagram był
używany jako symbol Saturna, planety ważnej w okultyzmie i kabale.
Saturn zastępuje tam często Szatana. Sześcioramienną gwiazdę uważa się
za odpowiednik orientalnego Yin-Yan, lucyferiańskiego pojęcia równowagi
dobra i zła. (…) Heksagram posiada konotacje magiczne, kabalistyczne,
odniesienia do reinkarnacji”. Kilku nowych informacji na temat Saturna i
Illuminati udziela nam niejaka Wiesława. Redaktorka witryny
Vismaya-Maitreya.pl demaskuje saturniczną symbolikę związaną ze ślubem
Williama Windsora i Kate Middleton. Windsorowie to kolejna dynastia
rzekomo należąca do Zakonu Iluminatów.
Wiesława pisze, że William i Kate wzięli ślub 29 kwietnia, czyli tego
samego dnia co Adolf Hitler i Ewa Braun (jak wiadomo, dyktator III
Rzeszy był uwikłany w okultyzm). 29 dnia miesiąca pobrali się także
książę Karol i Diana Spencer. Zdaniem Wiesławy, “numer 29 przypisany
jest planecie Saturn. W numerologii zwany jest karmą Hioba, ponieważ
jest naznaczony 29 latami cierpień i niepowodzeń w życiu”. Autorka
przypuszcza, że skoro związek małżeński Diany był nieszczęśliwy, to
małżeństwo Kate również będzie niewesołe. Zdecydowanie złą wróżbą jest
pierścionek zaręczynowy, jaki Middleton otrzymała od Williama. Otóż
wygląda on identycznie jak ten, który Diana dostała od Karola (portal
CBSnews.com donosi, że jest to ten sam pierścionek!). Zaręczynowy
podarunek zawiera niebieski klejnot, szafir, uznawany za kamień Saturna.
Wracając do daty ślubu… Wiesława twierdzi, że okres 26 kwietnia - 1
maja ma związek z “seksualnym obrządkiem ofiar kobiet”.
W serwisie AstrologyWeekly.com ukazał się dość szczegółowy,
astrologiczny artykuł Amy A.W. Bonaccorso dotyczący abdykacji Benedykta
XVI. Tekst mówi o tym, że Joseph Ratzinger, zrzekając się stanowiska,
znajdował się pod silnym wpływem Urana i Saturna. Twórczyni analizy
przedstawia Urana jako planetę związaną z “nagłymi, nieoczekiwanymi
niespodziankami” (“sudden, unexpected surprises”). Saturna kojarzy zaś z
“karierą” (“career”), “życiem publicznym” (“public life”), “ojcostwem”
(“fatherhood”), “ograniczeniami” (“restrictions”) i “podeszłym wiekiem”
(“old age”). Bonaccorso twierdzi, że sędziwy Benedykt XVI, wbrew
pozorom, jest całkiem nowoczesnym człowiekiem. Przypuszcza więc, że to
modernistyczny Uran zmusił konserwatywnego Saturna do poprowadzenia
Ratzingera taką, a nie inną drogą. Uwaga! Konspiracjoniści wierzą, że
globalna elita umyślnie dostosowuje swoje działania do układów
wynikających z astrologii i numerologii!
Anioł, sowa, Boże Narodzenie
Co jeszcze wiemy o Saturnie? Imię tego ponurego boga pojawia się na
“Liście Upadłych Aniołów i Demonów” dostępnej w serwisie Satanorium.pl
(podobno spis ten pochodzi ze “Słownika Aniołów - w tym aniołów
upadłych” Gustava Davidsona). Wspomniane źródło definiuje Saturna w
sposób niezwykle lakoniczny: “Niegdyś władca Siódmego Nieba, obecnie
anioł upadły i anioł pustkowi”. Na “Liście…” widnieją również inne
imiona, pod którymi czczono Saturna: Moloch i Bael (Baal). Wiedzę
podobną do tej z “Listy…” przekazuje nam witryna Anioly.4ju.biz. W
króciutkiej notatce “Anioł Saturn” czytamy: “Saturn w mitologii
perskiej, anioł, władca siódmego nieba. W kabale Saturn jest aniołem
pustkowi. W mitologii chaldejskiej był nim Adar, jeden z bogów
rządzących pięcioma planetami. Milton wymienia Saturna jako jednego z
upadłych aniołów”. Czy Saturn może mieć konotacje masońskie?
Jak wiadomo (np. z artykułu “Masoneria - fakty, mity, tajemnice,
symbole”, Opinieouczelniach.pl), jednym z symboli wolnomularskich jest
sowa. Okazuje się, że sowa i Saturn mogą się ze sobą wiązać. W tekście
“Sowy na szczecińskich kamienicach” (KochamSzczecin.pl) znajdujemy opis
pewnej płaskorzeźby: “Ta sowa (…) przywodzi na myśl skojarzenia
masońskie. Ptak, który zdaje się mieć podwójne skrzydła (…) siedzi na
kuli lub planecie - może to Saturn? Pod nią znajduje się korona, a
jeszcze niżej splecione razem cyrkiel, ekierka i młotek”. Fakt, że
opisana sowa jest sową masońską, potwierdza tekst “Pamiątki po
szczecińskich masonach” (Wolnomularstwo.eu). Strona Whats-Your-Sign.com
podaje, że w totemizmie Saturn uchodzi za władcę m.in. węży, myszy i
sów. Informuje też, że sowa jest błędnie uznawana za symbol śmierci, bo w
starożytności łączono ją właśnie z Saturnem.
Piotr Radziejewski, redaktor portalu Histurion.pl, omawia Saturnalia,
czyli święta organizowane ku czci Saturna. Uroczystości te obchodzono w
dniach 17-23 grudnia. Były to radosne, rodzinne święta pełne zabaw,
uczt, życzliwości i pojednania. Podczas Saturnaliów Rzymianie stroili
zielone rośliny i dawali sobie prezenty. Mieli także zwyczaj “dekorować
domy girlandami i lampami”. Radziejewski pisze, że kontynuacją tradycji
związanych z Saturnaliami jest znane nam wszystkim Boże Narodzenie.
Naturalnie, istnieją ludzie nieprzepadający za tym dorocznym
pogańsko-chrześcijańskim zwyczajem. Jednym z nich jest Piotr Zimbarder,
właściciel bloga DetektywPrawdy.blogspot.com, który 24 grudnia 2012 roku
opublikował notatkę “Dzisiaj cały świat obchodzi święto saturna”. W
innym tekście stwierdził on, że historyczny Jezus urodził się jesienią, a
w grudniu naprawdę może chodzić o rzymskiego boga.
Bohemian Grove
Spójrzmy ponownie na saturniczny symbol sowy. Otóż istnieje coś takiego
jak Bohemian Club, stowarzyszenie przeznaczone dla wpływowych mężczyzn,
działające nie do końca jawnie. Polskojęzyczna Wikipedia pisze o nim
bardzo niewiele. Podaje, że BC, którego siedziba mieści się w Kalifornii
(San Francisco, 624 Taylor Street), działa od 1872 roku i organizuje
“dwu- albo trzytygodniowe zloty członków klubu, które odbywają się
kompleksie Bohemian Grove”. Oficjalnym znakiem organizacji jest sowa.
Anglojęzyczna Wikipedia donosi, że członkami Bohemian Club byli
prezydenci Stanów Zjednoczonych (Theodore Roosevelt, Dwight Eisenhower,
Richard Nixon, Gerald Ford, Ronald Reagan, George Bush senior), pisarze
(Jack London, Mark Twain, Ambrose Bierce), sekretarz stanu Colin Powell,
noblista Henry Kissinger, aktor Clint Eastwood, wybitny Polak Ignacy
Jan Paderewski, dwaj Rockefellerowie i inni ważni dżentelmeni. Victor
Orwellsky (StrefaTajemnic.onet.pl) informuje, że wielu ludzi protestuje
przeciwko zjazdom klubowiczów w Bohemian Grove.
“Jest to ściśle strzeżone miejsce (…). Według doniesień nielicznych
osób, którym udało się dostać do środka i być świadkami tamtejszych
obrzędów, członkowie Bohemian Club składają cześć bóstwu pod postacią
sowy” - wyjaśnia Orwellsky. Jednym ze szczęśliwców, którzy zdołali wejść
do Bohemian Grove, jest znany dziennikarz Alex Jones. W wielkiej
wyprawie towarzyszył mu kamerzysta. Z tego, co udało im się nagrać,
powstał później film dokumentalny. Przyznam, że miałam okazję obejrzeć
ten reportaż. Materiał udowadnia, że w Bohemian Grove faktycznie odbywa
się dziwne nabożeństwo u stóp ogromnej, kamiennej sowy. Podczas
ceremonii dokonuje się spalenia tzw. Troski. Nie wiadomo, co to jest.
Jones, jako konspiracjonista, przypuszcza, że są to zwłoki rytualnie
zabitego dziecka. Profesor Texe Marrs, poproszony przez dziennikarza o
skomentowanie materiału video, twierdzi, że sfilmowane nabożeństwo
przypomina m.in. obrzędy babilońskie. Zdaniem Jonesa, ceremonia
zarejestrowana w Bohemian Grove odbyła się ku czci Molocha (czyli
Saturna/Szatana).
Nagranie Alexa Jonesa, chociaż dokonane z dużej odległości, posiada
wysoką wartość poznawczą. Przede wszystkim dlatego, że jedne teorie
spiskowe potwierdza, a inne obala. Tak, to prawda, że wpływowi politycy,
biznesmeni, artyści i intelektualiści potajemnie uczestniczą w
pogańskich nabożeństwach. Jeśli wierzą oni w to, co robią, to nie mają
prawa się nazywać ani chrześcijanami, ani ateistami, ani racjonalistami.
Z drugiej strony, film Jonesa pokazuje, że główną teorię Davida Icke’a i
Arizony Wilder można włożyć między bajki. Niestety… a raczej na
szczęście… uczestnicy tajnych rytuałów wcale nie zamieniają się w
Reptilian. W nagraniu Jonesa nie widać ani jednego człowieka
przeobrażającego się w jaszczurowatego kosmitę. Gdyby ktokolwiek zmienił
swoją postać, Alex Jones zapewne rozdmuchałby to do niebagatelnych
rozmiarów. Tak się jednak nie dzieje. Ważna uwaga: nie ma żadnych
dowodów na to, że w Bohemian Grove dokonuje się morderstwa i kremacji
prawdziwego dziecka. Jones panikuje, ale nie zdołałby udowodnić, że jego
obawy są słuszne.
Czy bóstwem, czczonym w Bohemian Grove, rzeczywiście jest Moloch (Baal,
Kronos, Saturn, Szatan)? Illuminatus, redaktor serwisu NWOnews.pl,
uważa, że równie dobrze może to być Lilith: demonica kojarzona z
zabijaniem własnych dzieci, porywaniem cudzych, wywoływaniem poronień, a
także z szeroko pojętą rozpustą. Autor, na którego się powołuję,
uzasadnia swoją opinię faktem, że Babilończycy postrzegali sowę jako
symbol Lilith. Hipoteza Illuminatusa jest jednak mało prawdopodobna,
albowiem Lilith była wojującą feministką (Lilith.pl/pl/lilith.html).
Dlaczego miałaby być otoczona kultem przez klub dla dżentelmenów? Poza
tym, Lilith nie sprawia wrażenia odpowiedniej kandydatki na patronkę
polityków, biznesmenów, artystów i intelektualistów. Bardziej podejrzana
wydaje się Atena, czyli Minerwa (także lubiąca sowy). Nawet
polskojęzyczna Wikipedia podaje, że “Minerwa jest symbolem Iluminatów”.
Według witryny PortalWiedzy.onet.pl, Atena/Minerwa to “bogini wojny,
rzemiosła, literatury, nauki, sztuki”. Strona
Mitencyklopedia.w.interia.pl informuje, że Atena/Minerwa była córką
Zeusa/Jowisza, a co za tym idzie: wnuczką Kronosa/Saturna.
Masoneria w Kościele
Ustaliliśmy już, że liczbą Saturna jest szóstka, która znajduje swoje
odzwierciedlenie w heksagramie (gwieździe sześcioramiennej), heksagonie
(sześciokącie), heksaedrze (sześcianie) i nazwach szóstego dnia tygodnia
w różnych językach. Astronomiczny Saturn jest szóstą planetą od Słońca i
posiada tajemniczy heksagon na swoim biegunie północnym. Mityczny
Saturn został pokonany przez swoje szóste dziecko, a “Magiczny Kwadrat
Saturna” (“Magiczny Kwadrat Masoński”) sprowadza się do liczb 6 i 666. Z
Saturnem wiąże się kolor czarny oraz wizerunek kozy/kozła/koziorożca.
Bohater naszych rozważań bywa identyfikowany z Szatanem i diabolicznymi
bogami (Kronosem, Baalem, Molochem). Jest ważny dla okultystów,
wolnomularzy i Iluminatów, a w astrologii oznacza wyzwania, trudności i
zmartwienia. W poprzednich akapitach udało nam się zdemaskować
powszechność saturnicznych symboli w najrozmaitszych kulturach i
religiach. Wróćmy jednak do Kościoła rzymskokatolickiego. Przypatrzmy
się obecnemu papieżowi, jezuicie Franciszkowi.
Redaktorzy katolickiej, przedsoborowej strony Msza.com.pl ujawniają w
publikacji “Jorge Mario Bergoglio jako papież Franciszek”, że Bergoglio
wielokrotnie pokazywał niesławny gest “6”. Ten sam, który wykonują
celebryci mający niewiele wspólnego z pobożnością (np. Madonna,
piosenkarka znana z prowokacji religijnych i obyczajowych). Przygotowana
przez tę samą redakcję prezentacja multimedialna “Kościół
rzymsko-jużNIEkatolicki“ (wersja druga, 23 czerwca 2013 roku,
W8inG4DeatH, YouTube.com) zdradza, że gestu “6” używał także inny sławny
jezuita, w dodatku będący wolnomularzem 33. stopnia. Czy Kościół,
uznawany za instytucję antymasońską, konszachtuje z masonerią, uznawaną
za instytucję antykościelną? Na pewno nie w całości. Tak czy owak,
prezentacja “Kościół rzymsko-jużNIEkatolicki“ potwierdza, że nawet Jan
Paweł II wykonywał masońskie gesty i posługiwał się terminem “New World
Order” (“Nowy Porządek Świata”). Co z zakonem jezuitów? Serwis Whale.to
przypisuje mu fascynację czernią i Saturnem. Ale to nie jest wiarygodne
źródło.
Ksiądz profesor Michał Poradowski, autor książki “Problemy Drugiego
Soboru Watykańskiego”, której fragment znajduje się na stronie
NaszaWitryna.pl, nie ukrywa, że współpraca jezuitów z wolnomularstwem
jest poważnym problemem od setek lat. “Mimo istnienia już tak wielu prac
na temat masonerii jest ona nadal przez wielu katolików, zwłaszcza
zakonników, uważana za instytucję bardzo pożyteczną, za coś co ich
pociąga i fascynuje, a wyróżniają się w tym szczególniej jezuici i
dominikanie. Wielu z nich już zaraz po ujawnieniu się masonerii w
początkach osiemnastego wieku natychmiast do niej wstępowali, a nawet
zakładali loże w swych własnych budynkach zakonnych, a przestrogi
encyklik papieskich mało ich obchodziły” - przyznaje Poradowski. Ksiądz
profesor, powołując się na wypowiedź meksykańskiego Wielkiego Mistrza
Najwyższej Rady Lóż Masońskich, pisze, że “w Watykanie pracują aż trzy
loże masońskie rytu szkockiego” (stan z 1993 roku). Zajrzyjmy ponownie
do publikacji “Jorge Mario Bergoglio…” z witryny Msza.com.pl.
Jedna z zamieszczonych tam fotografii udowadnia, że w dniu debiutu
Franciszka któryś z kardynałów pokazał gest “I love you” uważany przez
konspiracjonistów za równoznaczny z “diabelskimi rogami” (sam Bergoglio
wykonał dwa podejrzane gesty: “fellow craft” i “signum marrano”).
Protestancki serwis Jesus-Is-Savior.com informuje, że wyeksponowanie
wskazującego i małego palca stanowi aluzję do koźlich rogów. No i znów
jesteśmy przy Saturnie/Szatanie, bo tak się składa, że koza, kozioł i
koziorożec są symbolami tej postaci. W prezentacji “Kościół…” znajduje
się fragment nagrania ukazującego młodych dominikanów, którzy tańczą i
śpiewają własną wersję “Bad Romance” Lady Gagi. Dominikanie i jezuici to
dwa zakony flirtujące z wolnomularstwem. Lady Gaga jest zaś kolejną
artystką uwielbiającą prowokacje religijne i obyczajowe. Chętnie używa
ona symboli odnoszących się do masonerii, Illuminati, okultyzmu,
satanizmu i projektu Monarch (źródło: VigilantCitizen.com). Wokalistka
założyła kiedyś na siebie sztuczne “pierścienie Saturna” (sprawdź:
Google.pl).
Teorie z Saturna wzięte
Z jakiego powodu Saturn jest tak ważny? Wszyscy wiedzą, że starożytny
świat znał mnóstwo bogów, bożków, bogiń i boginek. Dlaczego to właśnie
Saturn zrobił taką karierę? Czemu światowi przywódcy, gromadzący się w
Bohemian Grove, wybrali go na swój obiekt kultu? Dlaczego ślady Saturna
znajdujemy w różnych religiach, kulturach i ruchach ezoterycznych (od
masonerii, przez okultyzm, aż po satanizm)? Skąd się one biorą w nazwach
i logach rozmaitych przedsiębiorstw? Takie pytania zadaje sobie
Illuminatipuppet333, autor prezentacji multimedialnej “Symbolika Saturna
i Molocha - przestańmy ‘ich’ czcić” (“Saturn and Moloch Symbolism -
Let’s Stop Worshipping ‘Them’”, YouTube.com). Internauta podsuwa widzom
teorię, która w moim odczuciu ma charakter… nawet nie
fantastycznonaukowy, tylko czysto fantastyczny. Przekonuje, że
Ziemianie, korzystając z saturnicznej symboliki, wysyłają duże ładunki
energii w kierunku planety Saturn. A to się obraca przeciwko nim.
Illuminatipuppet333, inspirując się filmem “Matrix”, serią “Star Trek” i
wypowiedziami fantasty Philipa K. Dicka, stwierdza, że ludzie żyją w
wirtualnej rzeczywistości generowanej przez pozaziemski komputer.
Maszyna, trzymająca nas w Matriksie, jest ukryta w Saturnie. Albo sam
Saturn jest maszyną. Hipoteza, proponowana przez Internautę, jest tak
niedorzeczna, że aż śmieszna i straszna zarazem. Przebija ona nawet
pogląd, według którego członkowie globalnej elity zamieniają się w
Reptilian (swoją drogą, autor prezentacji popiera ten wymysł!).
Niestety, okazuje się, że Illuminatipuppet333 nie jest odosobniony w
swoich przekonaniach. O koncepcji Saturna-maszyny dyskutuje się na
forach internetowych poświęconych teoriom spiskowym
(ProjectAvalon.net/forum4). Cytowana już Beata “Driada” Jeleniewicz
pisała, że Saturn jest tożsamy z Yaldabaothem, czyli “demiurgiem” i
“władcą matrixa”. Ziemianie tkwią zaś w “symulacji holograficznej
wszechświata”.
Pragnę wszystkich uspokoić: Yaldabaoth nie istnieje, a w skład planety
Saturn wchodzą “wodór (89%) i hel (11%) oraz znikome ilości amoniaku,
metanu i wody” (Krzysztof Ziołkowski, WiW.pl). Olbrzymia kula,
posiadająca wiele pierścieni i księżyców, z pewnością nie jest maszyną.
Właściciel bloga Radtrap.wordpress.com, jako gorliwy chrześcijanin, nie
bawi się w tego typu dywagacje. Zastanawia się jednak, skąd starożytni
mogli wiedzieć, że to właśnie z Saturnem należy powiązać liczbę 6.
Przecież istnienie heksagonu na Saturnie odkryto dopiero w latach
osiemdziesiątych XX wieku! “Skąd wiedzieli? Kto im powiedział?” - pyta
wprost blogger. A potem pisze: “Jak ludzie wierzący w teorię ewolucji
(…) wyjaśnią tego typu przypadki? Regularny heksagon który jest
niezmiennym wirem gazów lub otchłanią sięgającą wgłąb planety, lub
obydwiema tymi rzeczami na raz. Jak teoria przypadku tłumaczy coś
takiego?”. Internauta zapewne widzi w tym wszystkim wpływy demoniczne,
wręcz szatańskie.
Kolejna teoria spiskowa, mająca wyjaśniać popularność Saturna, jest
równie fantastyczna i sensacyjna jak ta serwowana przez użytkownika
Illuminatipuppet333. Internauci, znający język angielski, mogą o niej
poczytać na stronie SaturnDeathCult.com. Polskie przekłady tamtejszych
tekstów są dostępne w serwisie DavidIcke.pl. Kilkuczęściowy cykl “Kult
Śmierci Saturna” stanowi rozwinięcie mitu o “złotym wieku” panującym pod
rządami Saturna/Kronosa. Wynika z niego, że w dawnych czasach otoczenie
Ziemi wyglądało zupełnie inaczej niż obecnie. Na niebie, zamiast
Słońca, świecił Saturn, ówczesny władca Wszechświata. Układy ciał
niebieskich, widoczne z naszej planety, były tak niezwykłe, że stały się
inspiracją dla twórców mitów i symboli. Wszystkowidzące Oko (emblemat
Illuminati) pochodzi ponoć od Marsa i Wenus, które na tle ogromnego
Saturna wyglądały jak źrenica i tęczówka w białku ocznym. Nie mam
pojęcia, jak można wierzyć w takie bzdury…
Lęk przed odmiennością
“Tyle zachodu o jedną, głupią planetę!” - chciałoby się zawołać. Chociaż
Saturn jest tylko obiektem astronomicznym, śmiało można go zaliczyć do
rzeczy kontrowersyjnych. Jedni go kochają, drudzy nienawidzą. Wiele osób
odczuwa przed nim lęk pochodzący z astrologicznych uprzedzeń albo z
innych źródeł. Zamieszanie wokół Saturna wynika zapewne z jego urody i
odmienności od innych planet Układu Słonecznego (pierścienie!). To, co
egzotyczne, często wywołuje strach, złość i reakcje obronne. Już nasi
przodkowie wiedzieli, że opisywane ciało niebieskie jest nietypowe, a co
za tym idzie: intrygujące. Współczesna nauka wydaje się to potwierdzać,
przez co sława i legenda Saturna nieustannie rosną. Myślę, że w
niniejszym artykule udało mi się udowodnić, że Saturn, choć odległy od
Ziemi, jest dla ludzkości niezwykle istotny. I pewnie pozostanie taki
jeszcze bardzo, bardzo długo.
Natalia Julia Nowak,
3-15 października 2013 r.