Od autorki
Niniejszy artykuł jest kontynuacją mojego tekstu “Tematyka
okołosmoleńska w filmach dokumentalnych” z sierpnia 2012 roku. W
rzeczonym tekście krótko opisałam produkcje “List z Polski”, “Solidarni
2010”, “Krzyż”, “Lista pasażerów”, “10.04.10”, “Mgła” i “Zobaczyłem
zjednoczony naród”. Tym razem postanowiłam omówić filmy “Katastrofa w
przestworzach. Śmierć prezydenta”, “Anatomia upadku”, “Pogarda”,
“Przebudzenie” i “Córka”. Liczę na pozytywny odbiór mojej publikacji!
Natalia Julia Nowak
“Katastrofa w przestworzach. Śmierć prezydenta”
(reż. Su Rynard)
Fabularyzowany dokument, który - jeszcze przed premierą - wywołał w
Narodzie Polskim dużo kontrowersji. Film, przygotowany przez kanadyjską
wytwórnię Cineflix Productions, jest jednym z odcinków dwunastego sezonu
serialu “Katastrofa w przestworzach” (znanego na świecie jako “Mayday”,
“Air Crash Investigation”, “Air Emergency” i “Air Disasters”).
Oglądając ten twór, należy pamiętać, że jego scenariusz, nastrój i
dynamika opierają się na schemacie wspólnym dla wszystkich części cyklu.
Schemat ten został pokrótce omówiony w polskojęzycznej Wikipedii:
“Każdy z odcinków przedstawia historię zazwyczaj jednego, tragicznego
lotu. Odtworzona zostaje atmosfera na pokładzie oraz napięcie
towarzyszące pilotom w kokpicie. Dzięki zapisom z czarnych skrzynek
następuje drobiazgowe ustalenie wszystkich szczegółów tragedii. Opis
wydarzeń uzupełniają relacje pilotów, ekspertów lotnictwa (…) oraz
ocalałych pasażerów i świadków zdarzeń”.
“Śmierć prezydenta” to nic innego, jak dane z raportów MAK
(Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego) i Jerzego Millera zaprezentowane
według podanego wyżej szablonu. Część fabularna, stanowiąca
rekonstrukcję wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku, ukazuje zachowanie ludzi
przebywających w prezydenckim Tu-154M. Oprócz tego, pokazuje czynności
pracowników wieży kontroli lotów w Smoleńsku oraz prace polskich i
rosyjskich ekspertów badających przyczyny kwietniowej tragedii. Część
dokumentalna składa się głównie z wypowiedzi obywateli polskich i
rosyjskich. Nie są to jednak “ocaleni pasażerowie” (gdyż katastrofy
smoleńskiej nikt nie przeżył) ani “świadkowie zdarzeń”, tylko
dziennikarze i osoby sprawujące ważne funkcje publiczne. Uwagę polskiego
odbiorcy mogą przykuwać: Jerzy Miller i Konstanty Gebert. Ten drugi,
znany także pod pseudonimem Dawid Warszawski, jest publicystą “Gazety
Wyborczej“, głosicielem kontrowersyjnych poglądów, synem dwojga
komunistycznych agentów - Bolesława Geberta i Krystyny Poznańskiej
(źródło: Jerzy Robert Nowak, “Czerwone dynastie”, s. 41-45).
Opisywany film z serii “Katastrofa w przestworzach” stanowi idealny
przykład zjawiska infotainment, czyli łączenia suchej, dziennikarskiej
informacji z szeroko pojętą rozrywką. Chociaż produkcja mówi o sprawach
wielkiej wagi, ogląda się ją z przyjemnością i wypiekami na twarzy.
Część fabularna przypomina dobry film sensacyjny, a potem również
detektywistyczny. Mimo, że zna się skutki nieszczęśliwego lotu polskiego
tupolewa, do samego końca ma się nadzieję, iż dzielna załoga (i równie
dzielna wieża kontroli lotów) zdoła uratować Lecha Kaczyńskiego i jego
świtę. Potem, gdy się ogląda rekonstrukcję prac polskich i rosyjskich
ekspertów, doznaje się uczucia zaintrygowania, zupełnie jakby chodziło o
jakąś mroczną i fascynującą tajemnicę. Twórcy filmu umiejętnie dawkują
emocje i stosują liczne zwroty akcji. Kiedy widz myśli, że niestrudzeni
tropiciele prawdy rozwiązali smoleńską zagadkę, okazuje się, że któryś z
elementów układanki nie pasuje do pozostałych i trzeba zacząć wszystko
od nowa. Niby znakomite, ale założę się, że osoby, które przeżywały
katastrofę smoleńską jak osobistą tragedię, będą tą konwencją głęboko
zniesmaczone.
“Śmierć prezydenta” jest adresowana do masowego odbiorcy, zatem
wszystkie fakty i hipotezy prezentowane są w atrakcyjnej i zrozumiałej
formie. Przystępny język, połączony z wyrazistą częścią fabularną,
sprawia, że nawet dziecko nie miałoby problemów z przyswojeniem
większości informacji. To, o czym piszę, dotyczy także przytaczanych w
filmie faktów historycznych i politycznych. Pamiętajmy: analizowana
produkcja jest przeznaczona dla widzów z całego świata. Nie wszyscy
cudzoziemcy są znawcami polskiej przeszłości i teraźniejszości, zatem
trzeba im wytłumaczyć, czym była zbrodnia katyńska i jak układały się
relacje polsko-rosyjskie po II wojnie światowej. Dla nas, Polaków, jest
to banał. Dla obcokrajowców może to być jednak nowość. Kolejny szczegół,
o którym wypada wspomnieć, to niezwykle uspokajający charakter “Śmierci
prezydenta”. W filmie wielokrotnie pojawia się zapewnienie, że hipoteza
zamachu terrorystycznego została dawno wykluczona, a publikowane w
mediach teorie spiskowe wynikają głównie z antyrosyjskich uprzedzeń. Z
omawianego odcinka “Katastrofy w przestworzach” jednoznacznie wynika, że
tragedia smoleńska była wypadkiem lotniczym spowodowanym
nieodpowiedzialnym postępowaniem załogi. I to dla wielu ludzi (zwłaszcza
sympatyków Prawa i Sprawiedliwości) jest kontrowersyjne.
“Anatomia upadku”
(reż. Anita Gargas)
Film dokumentalny wyprodukowany przez Niezależne Wydawnictwo Polskie,
czyli tę samą firmę, która wydaje “Gazetę Polską” i “Gazetę Polską
Codziennie”. Dzieło stanowi kontynuację filmu “10.04.10” opisanego
przeze mnie w artykule “Tematyka okołosmoleńska w filmach
dokumentalnych”. “Anatomię upadku” można uznać za przeciwieństwo
zrecenzowanego wcześniej filmu “Katastrofa w przestworzach. Śmierć
prezydenta”. O ile w kanadyjskiej produkcji zanegowano (a właściwie
wyśmiano) teorie spiskowe dotyczące zamachu terrorystycznego, o tyle w
“Anatomii…” przedstawiono hipotezę wybuchu jako ponurą prawdę. Już na
początku dzieła zostaje postawiona teza, według której samolot Tu-154M
zaczął się rozpadać jeszcze w powietrzu. Dalsza część filmu zawiera
argumenty mające potwierdzić tę ryzykowną i zatrważającą teorię.
Produkcja, choć niewątpliwie tendencyjna, jest arcyciekawa i doskonale
zrealizowana. Jestem sceptycznie nastawiona do rewelacji
rozpowszechnianych przez Niezależne Wydawnictwo Polskie, ale muszę
przyznać, że “Anatomia upadku” zasługuje na obejrzenie i przemyślenie.
Dzieło Anity Gargas stanowi rozbudowaną krytykę polskiego rządu, który
nie do końca poradził sobie z wielkim wyzwaniem, jakim było śledztwo
smoleńskie. Film demaskuje błędy, zaniechania i nieścisłe wypowiedzi
wpływowych osobistości oraz prezentuje rozbieżność między oficjalną
wersją wydarzeń a wspomnieniami naocznych świadków. Kierowca autobusu,
przepytywany przez reporterkę, utrzymuje, że przelatujący nad drogą
tupolew znajdował się w normalnej pozycji. Tymczasem z raportów MAK i
Millera wynikało, że maszyna była wówczas odwrócona do góry kołami.
Mężczyzna, który obserwował pędzące ambulanse, twierdzi, że nie
dojechały one na miejsce tragedii, gdyż zostały zawrócone.
Międzypaństwowy Komitet Lotniczy zapewniał zaś, że do celu dotarło kilka
karetek pogotowia. W “Anatomii upadku” można usłyszeć wielu naukowców,
którzy uważają, że teoria wybuchu jest bardzo prawdopodobna i próbują
opisać przebieg domniemanej eksplozji. Pojawia się również profesor,
który uczestniczył w pracach komisji Millera i ocenia działalność tego
organu zdecydowanie negatywnie.
Ważnym wątkiem filmu jest sprawa szczątków ofiar katastrofy. Kobieta,
będąca żoną tragicznie zmarłego generała, opowiada o tym, jak bolesna
była dla niej konieczność organizacji “dochówku” męża. Tak się bowiem
złożyło, że dwa tygodnie po pogrzebie żołnierza znaleziono w Smoleńsku
fragmenty jego ciała. Lekarz, który zajmował się szczątkami ofiar,
wyraża zdumienie faktem, że zmarli byli identyfikowani wyłącznie
wzrokowo i że nie sprawdzano ich kodu genetycznego. W filmie “Anatomia
upadku” zostaje także poruszony temat wraku samolotu, który zaczęto
badać z dwuipółletnim opóźnieniem. Naturalnie, nie brakuje również
wzmianek o trotylu i osławionym artykule Cezarego Gmyza (chodzi o
publikację “Trotyl na wraku tupolewa” wydrukowaną w ogólnopolskim
dzienniku “Rzeczpospolita”). Antoni Macierewicz, udzielający wywiadu dla
Anity Gargas, twierdzi, że na zniszczonym samolocie Tu-154M znaleziono
“bardzo liczne ślady materiałów wybuchowych“. Pułkownik Ireneusz Szeląg z
Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, sfilmowany podczas
konferencji prasowej, wypowiada zaś słowa: “Nie powiedziałem, że nie
było trotylu. Powiedziałem, że nie stwierdzono trotylu”.
Niesamowicie wymowny jest tytuł opisywanego filmu. Te dwa wyrazy,
“anatomia upadku”, można rozmaicie interpretować. Na pewno kojarzą się
one z drobiazgową analizą charakterystyczną dla nauk ścisłych. Skoro
mamy do czynienia z “anatomią upadku”, to znaczy, że katastrofa lotnicza
będzie “rozkładana na czynniki pierwsze” aż do uzyskania odpowiedzi na
wszystkie pytania. “Anatomia upadku” przywodzi na myśl dokładne badanie
kawałków rozbitej maszyny i sposobu ich roztrzaskania. Z drugiej strony,
“anatomia” może się kojarzyć z sekcją zwłok, co doskonale koresponduje z
poruszonym w filmie tematem szczątków ofiar. Rzeczownik “upadek” można
rozumieć zarówno dosłownie, jak i metaforycznie. “Upadek” to prosty
fakt, że prezydencki tupolew spadł na ziemię 10 kwietnia 2010 roku. Ale
“upadek” to również określenie porażki, jaką poniósł rząd Donalda Tuska.
“Upadek” - bo polskie służby nie funkcjonowały tak, jak powinny.
“Upadek” - bo polscy politycy nie poradzili sobie w kontaktach z
Federacją Rosyjską. W tym kontekście “anatomia upadku” oznacza
ustalanie, jak i dlaczego Rzeczpospolita Polska poniosła klęskę. Trafne i
poetyckie.
“Pogarda”
(reż. Maria Dłużewska, Joanna Lichocka)
Film, który w 2012 roku został uhonorowany Główną Nagrodą Wolności Słowa
Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Produkcja utrzymana jest w
klimacie przypominającym dokumenty “Mgła” i “Lista pasażerów” opisane
przeze mnie w artykule “Tematyka okołosmoleńska w filmach
dokumentalnych”. Twór Marii Dłużewskiej i Joanny Lichockiej opowiada o
stosunku polskich polityków i dziennikarzy do przedstawicieli tzw.
rodzin smoleńskich. Występujące w filmie osoby twierdzą, że na każdym
kroku są upokarzane przez reprezentantów władz państwowych i pracowników
głównonurtowych mediów. Wyznają, że okrutnie cierpią, kiedy słyszą lub
czytają opinie, według których członkowie załogi (i generał Andrzej
Błasik) byli odpowiedzialni za katastrofę z 2010 roku. Mówią, że ich
krewni są odzierani z należnego im szacunku, a oni sami - posądzani o
histerię, agresję, chciwość i upolitycznianie kwietniowej tragedii.
“Pogarda” ma charakter wybitnie oskarżycielski, gdyż zarzuca politykom
lekceważenie rodzin smoleńskich oraz niewłaściwe traktowanie obywateli
wyrażających publicznie swoją żałobę. Oskarża też najważniejsze osoby w
państwie o uległość wobec Rosji i niedążenie do odkrycia prawdziwych
przyczyn katastrofy. Dziennikarze (zarówno polscy, jak i zagraniczni)
zostają w filmie posądzeni o manipulowanie opinią publiczną,
rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji i nagminne obrażanie
żałobników. Nastrój dzieła doskonale podkreśla muzyka metalowa i
marszowa: ciężka, poważna, patetyczna, wypełniona goryczą, gniewem i
dumą. “Pogarda” ma niewiele wspólnego z dziennikarskim obiektywizmem,
albowiem Dłużewska i Lichocka przedstawiają tematykę smoleńską w sposób
jednostronny i emocjonalny. W filmie bezwzględnie krytykuje się
Platformę Obywatelską, Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego, broni
się zaś środowisk kojarzonych z prawicą i centroprawicą (np. obrońców
krzyża z Krakowskiego Przedmieścia).
“Przebudzenie”
(reż. Joanna Lichocka)
Dzieło, które można postawić w jednym szeregu z produkcjami “Solidarni
2010”, “Krzyż” i “Zobaczyłem zjednoczony naród” (pisałam o nich w
“Tematyce okołosmoleńskiej…”). Mówi ono o żałobie z kwietnia 2010 roku, a
także o ruchu społecznym, który z tej żałoby wyewoluował. Bohaterami
“Przebudzenia” są ludzie angażujący się w rozmaite akcje związane z
upamiętnianiem ofiar katastrofy i dążeniem do odkrycia jej tajemnicy.
Osoby, które wypowiadają się do kamery, to nie tylko zwykli obywatele,
ale również przedstawiciele elit gospodarczych i intelektualnych. Jednym
z mówców jest Wojciech Wencel - poeta i publicysta, niegdyś związany z
katolickim periodykiem “Fronda” (wiersze Wencla są w “Przebudzeniu”
kilkakrotnie cytowane). Film jest mocno przesiąknięty duchem religijnym i
romantycznym. Od czasu do czasu można więc usłyszeć dziwne poglądy, na
przykład to, że dusze wybitnych Polaków wiedzą o organizowanych akcjach,
a nawet w nich uczestniczą. Oprócz nawiązań do katolicyzmu, pojawiają
się nawiązania do twórczości Adama Mickiewicza, co może zdumiewać, gdyż
utwory Wieszcza znajdowały się na Indeksie Ksiąg Zakazanych.
Produkcja, podobnie jak opisana wcześniej “Pogarda”, prezentuje racje
tylko jednej strony politycznego sporu. Działacze Platformy
Obywatelskiej i młodzi antyklerykałowie z Krakowskiego Przedmieścia są
przedstawiani w negatywnym świetle, a Jarosław Kaczyński i jego partia -
w pozytywnym. Zmarły prezydent, Lech Kaczyński, zostaje ukazany jako
wspaniały człowiek i wielki patriota. Zupełnie zapomina się o fakcie, że
nie wszystkie jego decyzje były zgodne z polską racją stanu (weźmy na
przykład ratyfikację Traktatu Lizbońskiego. Człowiek, będący żarliwym
patriotą, nie podpisałby dokumentu przekazującego część suwerennych
uprawnień państwa w ręce instytucji ponadnarodowej. Nie ugiąłby się pod
żadnym szantażem, nie przestraszyłby się żadnej kary. Broniłby polskich
interesów mimo wszelkich przeciwności losu). Dzieło Joanny Lichockiej,
chociaż pozbawione obiektywizmu, może zachwycać natchnionym i
uduchowionym charakterem. Momentami jest ono naprawdę poruszające. Nie
ma w nim agresji, co nie zmienia faktu, że czasem pojawiają się śmiałe
stwierdzenia. Inną zaletą filmu jest piękna ścieżka dźwiękowa, za którą
odpowiada Michał Lorenc, ten od kompozycji “Wyjazd z Polski”.
“Córka”
(reż. Maria Dłużewska)
Krótki, dwudziestodwuminutowy film, którego jedyną bohaterką jest Marta
Kaczyńska-Dubieniecka, córka Lecha i Marii Kaczyńskich. Dzieło było
kręcone 16 kwietnia 2010 roku, a więc jeszcze w czasie żałoby narodowej.
Akcja dokumentu rozgrywa się w apartamencie zmarłej pary prezydenckiej,
z którego Marta zaczyna już zabierać rzeczy ojca i matki. Kobieta,
oprowadzając ekipę filmową po mieszkaniu, w niezwykle ciepły sposób
opowiada o prywatnym życiu swoich rodziców. Zdradza, co Kaczyńscy robili
w poszczególnych pomieszczeniach, jakie mieli zwyczaje i czym się
interesowali. Przedstawia dziennikarzom sukę Lulę i kota Rudolfa,
wyjaśniając, jak te zwierzęta trafiły pod opiekę Lecha i Marii. Marta
mówi nieco o przeszłości swoich rodziców, przytacza ich wypowiedzi,
prezentuje różnorakie pamiątki. Pokazuje także zdjęcia: starsze i
nowsze. Kaczyńska-Dubieniecka dużo mówi o emocjach, jakie towarzyszą jej
w tych trudnych chwilach. Jest to wszak osoba, która kilka dni
wcześniej została sierotą. Kobieta krytykuje sposób, w jaki dziennikarze
odnosili się do żyjącego Lecha Kaczyńskiego. Podoba jej się za to
postawa zwykłych Polaków, którzy - zgromadzeni przed Pałacem
Prezydenckim - oddają hołd zmarłej parze.
Natalia Julia Nowak,
3-7 lutego 2013 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz