Będzie to baśń o transpłciowości
i o przeszłości, od której nie ma
ucieczki.
Będzie to baśń o ukrytej prawdzie
i o pamięci, której nie da
się zniszczyć.
Będzie to baśń o samoakceptacji,
czyli jedynym orężu
w
zmaganiach z wiedzą na własny temat.
Natalia Julia Nowak
Dawno, dawno temu, na malowniczej wyspie
Genderze, istniały dwa niewielkie, ale skłócone ze sobą kraje: Maskulia i Femia.
W Maskulii władzę sprawowali mężczyźni, a na ich czele stał król Artemon. W
Femii dominowały kobiety rządzone przez królową Adalgizę. Państewka od wielu lat
znajdowały się w stanie zimnej wojny, a ich mieszkańcy i mieszkanki wiedzieli,
że w każdej chwili może wybuchnąć otwarty konflikt zbrojny. O Artemonie mówiono,
że nienawidzi kobiet i że zleca swoim sługom, aby każdego roku porywali dla
niego określoną liczbę Femijek. Mogła to być prawda, ponieważ z Femii od czasu
do czasu bezpowrotnie znikały młode dziewczęta. O Adalgizie opowiadano, że darzy
najgorszymi uczuciami mężczyzn i że brutalnie gnębi mniejszość męską. Po
Genderze chodziły słuchy, że biżuteria królowej jest wykonana z kości zabitych
młodzieńców.
Pewnej wiosny doszło do politycznego przełomu. Artemon i
Adalgiza zaczęli się zastanawiać nad normalizacją stosunków
maskulijsko-femijskich. Król wysłał do Femii trzech posłów: Ingwara, Namira i
Salwina. Wysłannicy z Maskulii bez problemu przekroczyli granicę Femii.
Otrzymali nawet możliwość, żeby - na czas negocjacji - zamieszkać w pełnym
przepychu pałacu Adalgizy. Pewnego ranka Ingwar, Namir i Salwin udali się na
spacer po owym budynku. Pech chciał, że dotarli do tej części pałacu, która
pełniła funkcję prywatnego apartamentu królowej. A ponieważ nieszczęścia chodzą
parami, wydarzyła się rzecz tragiczna: Ingwar nacisnął nieodpowiednią klamkę i
otworzył drzwi prowadzące do łaźni Adalgizy. Wówczas on i jego dwaj towarzysze
zobaczyli zupełnie nagą władczynię Femii. Okazało się, że królowa - znana
prześladowczyni mężczyzn - jest osobą płci męskiej.
Adalgiza, niczym
grecka bogini Artemida, wpadła we wściekłość. Bez namysłu chwyciła sztylet,
który miała pod ręką, gdyż nigdy się z nim nie rozstawała. Chwilę później Ingwar
i Namir byli już martwi. Tylko Salwinowi, który z całej trójki był najszybszy i
najzwinniejszy, udało się uciec z łaźni, a potem z pałacu. Wkrótce królowa
wydała na niego wyrok śmierci. Salwin wiedział, że jeśli chce żyć, to musi
opuścić nie tylko Femię, ale również wyspę Genderę. Nie dbając o nic, wsiadł na
pokład pierwszego lepszego statku i popłynął do Neutrii, leżącej na kontynencie
eurykańskim. Potem zaczął podróżować w głąb nieznanego lądu, domyślając się, że
agentura królowej już go poszukuje. Były poddany Artemona zamieszkał w małym
miasteczku Laudatury i znalazł pracę jako pomocnik czarodzieja. Ten zaś
podarował mu specjalną różdżkę służącą do samoobrony. Wytłumaczył, że jeśli
Salwin znajdzie się kiedyś w niebezpieczeństwie, to może użyć tej różdżki w
obronie własnej.
Tymczasem agentki Adalgizy robiły, co mogły, żeby
odnaleźć człowieka znającego prawdę o ich władczyni. W końcu dotarły - jak po
nitce do kłębka - do miejsca, w którym ukrywał się Salwin. Gromadząc informacje
na jego temat, przypadkowo odkryły, że jest on kobietą i nosi imię Platonida.
Wysłanniczki królowej zdecydowały, że uduszą Salwina i upozorują jego
samobójstwo. Gdy agentki wtargnęły do izby, w której przebywał poszukiwany, ten
obronił się za pomocą swojej magicznej różdżki. Darował życie tylko młodziutkiej
Krescencji, która niewinnym głosikiem poprosiła go o litość. Dziewczyna,
puszczona wolno, zaczęła rozgłaszać mieszkańcom Laudatur, że pomocnik
czarodzieja jest kobietą. Salwin, oburzony perfidią agentki, postanowił się
zemścić. Zdecydował, że przerwie długie milczenie i opowie światu o tym, co
zobaczył w łaźni królowej. Tak też uczynił.
Wiadomość o tym, że Adalgiza
jest fizycznie mężczyzną, zelektryzowała opinię publiczną. Szokująca nowina
szybko rozchodziła się po kontynencie: opanowywała kolejne miasta i wioski,
przekraczała granice państw. W końcu dotarła na Genderę. Królowa, na wieść o
tym, że jej tajemnica ujrzała światło dzienne, odeszła od zmysłów i przebiła
sobie serce sztyletem. Femijki, zamiast rozpaczać po utracie Adalgizy,
odetchnęły z ulgą. Władczyni była bowiem okrutna także dla kobiet, a one
okazywały jej szacunek wyłącznie ze strachu. Po śmierci królowej zebrała się w
pałacu cała żeńska elita Femii. Miała ona zadecydować, kto obejmie władzę po
Adalgizie, która umarła bezpotomnie. Arystokratki, po długiej i burzliwej
naradzie, orzekły, że zwierzchnictwo zostanie przekazane Salwinowi. Wszak miał
on pochwę i łechtaczkę. Bohater, wywodzący się z Maskulii, przyjął koronę i
ogłosił się Salwinem Odnowicielem. Co więcej, okazał się zdolnym i sprawiedliwym
monarchą.
Nowy panujący doprowadził do pojednania, a później do
zjednoczenia Maskulii z Femią (zbudował Maskufemię). Niestety, idylla nie trwała
wiecznie. Wraz z upływem czasu, władza zaczęła Salwina deprawować. Król powoli
przestawał być łaskawy dla swoich poddanych, przeobrażał się w tyrana podobnego
do Adalgizy. Im bardziej stawał się surowy i niewyrozumiały, tym mocniej
drażniła go wiedza, że wciąż żyją osoby świadome jego żeńskości. Po latach stało
się to jego obsesją. Władca Maskufemii postanowił zlikwidować wszystkich ludzi,
którzy znali jego sekret. Najpierw kazał zabić swoją matkę, ciotkę i rodzeństwo.
Potem wydał wyrok śmierci na swoich przyjaciół z dzieciństwa. Agentom wywiadu
rozkazał, żeby odnaleźli niedyskretną Krescencję. Kobieta została wkrótce
pojmana i zamęczona podczas wymyślnych tortur. Szlachetnie urodzone damy, które
dały Salwinowi władzę, wykończono zatrutym winem. Na domiar złego, król
wypowiedział wojnę Neutrii, a wojska maskufemijskie zrównały z ziemią
Laudatury.
Te wszystkie zbrodnie i potworności nie dały jednak Salwinowi
spokoju. Władca zadręczał się myślą, że wciąż może żyć ktoś, kto wie o jego
damskim ciele. Paranoja króla pogłębiała się z dnia na dzień. Salwinowi wydawało
się, że wszyscy, którzy go otaczają, są doskonale poinformowani o jego anatomii.
Miał wrażenie, że ptaki śpiewają dla niego kobiece pieśni, a drzewa szumią o
jego korekcie płci. Posunął się nawet do tego, że zamordował - swoją
czarodziejską różdżką - medyka, który badał go podczas kryzysu zdrowotnego. W
końcu wydarzyło się coś, co odmieniło losy świata i samego Salwina. Do
Maskufemii przybył wybitny pisarz Indracht, który poprosił o spotkanie z
panującym. Podczas audiencji gość podarował władcy swoją najnowszą księgę. Był
to “Żywot krwawej Adalgizy”, czyli biografia pokonanej królowej. Po odjeździe
pisarza Salwin z zainteresowaniem przystąpił do lektury dzieła. Dowiedział się z
niego wielu ciekawych faktów.
Przeczytał między innymi, że Adalgiza
urodziła się w Maskulii jako Haralampiusz, ale została stamtąd wygnana za
przebieranie się w kobiece suknie. Przyszła królowa zamieszkała w pobliskiej
Femii. Ponieważ wiedziała, że - będąc mężczyzną - nie może się tam czuć
bezpiecznie, postanowiła na zawsze wcielić się w rolę niewiasty. Adalgiza
odwiedziła żyjącą na odludziu szeptuchę i otrzymała od niej eliksir, dzięki
któremu stała się podobna do kobiety. W cudzoziemce stopniowo rozwijała się
nienawiść do mężczyzn spowodowana niedawną traumą i femijską mentalnością.
Pochodząca z Maskulii pani zaangażowała się w działalność publiczną. Po śmierci
władczyni, Edeltrudy, została koronowana za liczne zasługi dla kraju. Od tej
pory robiła wszystko, by ukryć swoją męskość i zniszczyć ślady swojego dawnego
życia. Postępowała tak, jak Salwin, z tą różnicą, że Odnowiciel starał się
zatuszować własną żeńskość. Przed samobójstwem Adalgiza zawołała: “Przecięliście
nić, która oddzielała mnie od przeszłości!”. Gdy zmarła, znaleziono przy niej
podobiznę Salustii, jej dawnej żony.
Na ostatniej stronie “Żywota…”
znajdował się tekst napisany ręcznie przez Indrachta:
“Dlaczego,
Królu, pragniesz uciec od przeszłości? Czy czegoś się boisz lub wstydzisz?
Odkąd, Najjaśniejszy Panie, zjednoczyłeś Femię z Maskulią, nie masz powodów do
obaw. Minęły już czasy, gdy Femijki i Maskulijczycy byli dwoma odrębnymi
światami. Tutaj, w stworzonej przez Ciebie Maskufemii, rozwija się nowa kultura.
Wszyscy się zastanawiają, z czego wynika Twoje postępowanie. Jeśli zdecydujesz
się na dialog z bliźnimi, to oni Cię zrozumieją, a co za tym idzie -
zaakceptują. Wtedy wszystkie Twoje lęki znikną i będziesz mógł spać
spokojnie.
Chcesz zmiażdżyć przeszłość, wymazać ją z pamięci swojej i
cudzej. Nie widzisz jednak, że tego, co już miało miejsce, nie da się zniszczyć.
Zawsze zachowa się jakiś ślad Twojej dawnej tożsamości: materialny lub mentalny.
Nawet, jeśli unicestwisz wszystkie dowody rzeczowe, przeszłość wciąż będzie
obecna w Twojej pamięci. Czy zabijesz samego siebie, żeby zadać kres swoim
wspomnieniom? A co będzie, jeśli ktoś znajdzie Twoje zwłoki i zobaczy to, co
starałeś się ukryć? Prawdy nie da się tak po prostu obrócić wniwecz!
Zastanawiasz się, kim jestem i skąd znam Twój życiorys? Otóż jestem
człowiekiem, który kiedyś umożliwił Ci upodobnienie się do mężczyzny. Na pewno
pamiętasz mnie jako samotnego zielarza z Maskulii: sprytnego staruszka, który
udzielił Ci pomocy, kiedy byłeś przedstawicielką żeńskiej mniejszości. Potem
spotkaliśmy się ponownie… w Neutrii. Może trudno w to uwierzyć, ale to ja byłem
czarodziejem, u którego ukrywałeś się przed agentkami Adalgizy. Jak widzisz, nie
udało Ci się uśmiercić wszystkich ludzi świadomych Twojej
historii.
Chciałbym Ci coś doradzić, czcigodny Królu. Pokochaj siebie
takim, jakim jesteś, a inni ludzie pokochają Ciebie. Wówczas nie będziesz musiał
niczego ukrywać.
Twój uniżony sługa
Indracht”
Przeczytawszy te słowa, Salwin zamknął księgę i - po raz pierwszy od
wielu lat - zapłakał jak kobieta. Tymczasem za oknem wzeszło słońce, wróżąc
królowi i jego poddanym nowy, wspaniały dzień.
Natalia Julia
Nowak,
13-16 lipca 2012
roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz