Tajemnicza przypadłość
Unikające zaburzenie osobowości (Avoidant Personality Disorder – AvPD,
F60.6 w międzynarodowej klasyfikacji chorób ICD-10)[1] to prawdziwa
zagadka dla badaczy i klinicystów. Jak mówi Todd L. Grande, Ph.D
(amerykański znawca tematyki psychiatrycznej, profesor nadzwyczajny
Wilmington University w północno-wschodnim stanie Delaware, gospodarz
edukacyjnego wideobloga YouTube.com/user/RioGrande51), interesująca nas
jednostka nozologiczna „zadebiutowała” w 1980 r., kiedy to w Stanach
Zjednoczonych ukazał się podręcznik diagnostyczno-statystyczny DSM-III. Z
wiedzy dr. Grandego wynika, że kategoria AvPD została utworzona w
opozycji do starego pojęcia osobowości schizoidalnej (Schizoid
Personality Disorder, F60.1). Miała ona obejmować pacjentów, którzy na
pierwszy rzut oka sprawiają wrażenie modelowych schizoidów, ale w głębi
serca zmagają się z zupełnie innymi rozterkami. Do dziś nie wiadomo, co
właściwie dolega ludziom spełniającym kryteria diagnostyczne Avoidant
Personality Disorder. Część specjalistów uważa, że osobowość unikająca –
chociaż uwzględniona w klastrze „C” DSM-5 (2013) – jest
niepsychotycznym syndromem ze spektrum schizofrenii. Oznacza to, iż ma
ona dużo wspólnego z zaburzeniami osobowości należącymi do klastra „A”
(schizoidalnym – SPD, schizotypowym – STPD, paranoicznym – PPD)[2]. Inni
eksperci twierdzą, że AvPD to rodzaj ciężkiej, utrwalonej fobii
społecznej (Social Anxiety Disorder, F40.1). Jeszcze inni postrzegają
osobowość unikającą jako byt w 100% samoistny. Jedno jest pewne: F60.6
bardzo utrudnia życie swoim licznym ofiarom.
Kryteria diagnostyczne ICD-10,
WHO.int/classifications/icd/en/GRNBOOK.pdf
[tłum. Natalia Julia Nowak]
1. „Persistent and pervasive feelings of tension and apprehension” („Uporczywe i całościowe uczucia napięcia i obawy”)
2. „Belief that oneself is socially inept, personally unappealing, or
inferior to others” („Przeświadczenie, że jest się społecznie
nieudolnym, personalnie niepociągającym lub pośledniejszym od innych”)
3. „Excessive preoccupation about being criticized or rejected in social
situations” („Nadmierne zaabsorbowanie doświadczaniem krytyki lub
odrzucenia w sytuacjach społecznych”)
4. „Unwillingness to get involved with people unless certain of being
liked” („Niechęć do angażowania się w związki z ludźmi, dopóki nie
uzyska się pewności, iż jest się lubianym”)
5. „Restrictions in lifestyle because of need of security” („Ograniczenia w stylu życia z powodu potrzeby bezpieczeństwa”)
6. „Avoidance of social or occupational activities that involve
significant interpersonal contact, because of fear of criticism,
disapproval or rejection” („Unikanie społecznych lub zawodowych
aktywności, które uwzględniają znaczący kontakt interpersonalny, ze
strachu przed krytyką, dezaprobatą bądź odrzuceniem”)
Pesymistyczny fatalizm
Dr Todd L. Grande (korzystający głównie z jankeskiego podręcznika DSM-5)
opisuje sylwetkę awojdanta jako człowieka głęboko przekonanego o swojej
odmienności od reszty społeczeństwa oraz o byciu skazanym na wieczne
odtrącenie. Osobnik cierpiący na AvPD wmawia sobie takie przywary, jak
niedostosowanie społeczne czy deficyt umiejętności interpersonalnych.
Niska samoocena – połączona z paraliżującym strachem przed negatywną
ewaluacją – skłania chorego do wystrzegania się wszelkich okoliczności, w
których mogłoby go spotkać odepchnięcie przez jednostkę bądź
zbiorowość. Typowy awojdant woli sam podciąć sobie skrzydła (np.
wykluczyć się z jakiejś istotnej dziedziny życia) niż czekać, aż zrobią
to za niego rozczarowani bliźni. Gdy przeczuwa, że może się
skompromitować w zawodzie wymagającym intensywnych interakcji
międzyludzkich, decyduje, iż w ogóle nie będzie szukał pracy na takim
stanowisku. Gdy podejrzewa, że nie jest przez kogoś bezwarunkowo
lubiany, nie angażuje się emocjonalnie w daną znajomość. Sfera
romantyczna to dla awojdanta „czarna magia” – zazwyczaj brakuje mu
odwagi, żeby zrobić choćby mały krok w kierunku upatrzonego „obiektu
westchnień”. Niewiara we własne siły oraz ubóstwo nadziei na lepsze
jutro często biorą górę nad nieszczęśliwą miłością (i nie tylko!).
Pacjent z AvPD raczej stroni od towarzystwa. Ma ogromną trudność w
nawiązywaniu nowych kontaktów, a poza tym sądzi, iż nie pasuje do żadnej
grupy koleżeńskiej. Obsesyjnie analizuje, jak jest postrzegany przez
świat zewnętrzny. Wszędzie doszukuje się oznak spodziewanej krytyki.
Schizoidzi i paranoicy?
Chociaż dr T.L. Grande potwierdza, że osobowość unikająca w dużej mierze
przypomina osobowość schizoidalną, wysuwa tezę, iż podobieństwa te
ograniczają się niemal wyłącznie do symptomów behawioralnych. Zarówno
schizoidzi, jak i awojdanci są powściągliwymi odludkami, lecz za ich
niestandardowym zachowaniem kryją się całkiem inne motywy. Schizoid to
urodzony samotnik, aspołeczny i apatyczny z natury. Izoluje się od
społeczeństwa, bo nigdy nie lubił działań integracyjnych i nie czuł tak
jak większość gatunku Homo sapiens. Nie ma on absolutnie żadnego
problemu ze swoją alienacją. Egzystuje zgodnie z własną wolą i nie
przejmuje się opinią postronnych obserwatorów. Natomiast awojdant może
tylko pomarzyć o takiej harmonii ducha. Daleko mu do spokojnego
flegmatyka – jest raczej rozdartym wewnętrznie melancholikiem,
ponadprzeciętnie neurotycznym i przewrażliwionym na własnym punkcie. O
ile pacjent z SPD (F60.1) biernie usuwa się w cień, o tyle jego
odpowiednik z AvPD (F60.6) aktywnie omija niezręczne sytuacje. Dr Grande
informuje, że osobowość unikająca bywa też mylona z osobowością
paranoiczną, ale to kolejne zbędne nieporozumienie. Różnica między
awojdantami a paranoikami polega na tym, że ci pierwsi borykają się z
lękiem i wstydem, a ci drudzy – ze złością i wrogością. Człowiek z PPD
(F60.0) jest nader podejrzliwy względem swojego otoczenia. Uchodzi za
srogiego, pamiętliwego odwetowca. Ma o sobie wysokie mniemanie, czuje
się stale atakowany, postępuje w sposób defensywny lub
pasywno-agresywny. Nałogowo projektuje na innych własną nienawiść[3].
Śnięte ryby
Zdaniem dr. Todda L. Grandego, korzenie osobowości unikającej sięgają
dokładnie tych samych dylematów, jakie leżą u podstaw osobowości
zależnej (Dependent Personality Disorder, F60.7). Może się wydawać, że
zachowanie ludzi dotkniętych AvPD radykalnie odbiega od zachowania osób
cierpiących na DPD. Tymczasem prawda jest taka, że oba te syndromy z
klastra „C” DSM-5 mają wspólny mianownik. Pacjenci z F60.6 i F60.7 są
nadwrażliwi na krytykę i odrzucenie. Czują się słabi, ułomni, mniej
ekspansywni od większości dojrzałych obywateli. W związku ze swoimi
kompleksami realizują jednak nieco inne strategie. Awojdanci skazują się
na bezterminową izolację, gdyż przewidują, że i tak będą kiedyś zdani
wyłącznie na siebie. Żywot autsajdera jawi im się jako ponure fatum,
przed którym nie ma drogi ucieczki. Przypominają śnięte ryby płynące
bezwiednie z prądem rzeki. Jeśli chodzi o osoby zależne, to boją się one
samotności jak diabeł święconej wody. Myśl o samodzielnej egzystencji
napawa je bladym przerażeniem, albowiem uznają się za niezdolne do
przetrwania na własną rękę. Jednostki z DPD „włażą w d…” wszystkim
dookoła: są miłe, zgodne, potulne, uległe. Potrzebują wszak zaplecza
społecznego, aby mogło za nie decydować i odpowiadać[4]. Niestety,
serwilizm chorych na F60.7 wynika z chronicznego lęku tudzież braku
zaufania do drapieżnego świata dorosłych. Co się tyczy ludzi
unikających, nie zawsze wegetują oni w totalnej alienacji. Często mają
pojedynczych krewnych bądź przyjaciół, na których polegają niczym osoby
zależne na swoich dominujących „opiekunach”.
Sztama z borderline
Dr Todd Grande dostrzega również dziwne podobieństwo między Avoidant
Personality Disorder a Borderline Personality Disorder (czyli
osobowością „z pogranicza”. W krajach, gdzie psychiatrzy zamiast DSM-5
używają ICD-10, aprobowanym ekwiwalentem BPD jest EUPD, F60.3 –
„osobowość chwiejna emocjonalnie”. Kategoria EUPD oficjalnie dzieli się
na dwa podtypy: „impulsywny” – F60.30 oraz „pograniczny” – F60.31)[5].
Porównanie AvPD do BPD może wyglądać absurdalnie. Przecież awojdanci to
bojaźliwi pustelnicy, którzy nie znoszą podejmować jakiegokolwiek
ryzyka! Borderowcy słyną zaś z gwałtownych reakcji, niekontrolowanych
poczynań i autodestrukcyjnych tendencji… Dr Grande podkreśla jednak, że
obie grupy chorych widzą siebie w negatywnym świetle, mają olbrzymie
problemy w relacjach międzyludzkich, a ponadto są ciągle przepełnione
ujemnymi emocjami. Fakt, iż osoby unikające tłumią w sobie kłopotliwe
odczucia, wcale nie czyni ich stabilnymi afektywnie. Może i zachowują
pozory zrównoważonych myślicieli, lecz pod maską spokoju ukrywają same
zmartwienia. Awojdanci – zupełnie jak borderowcy – doświadczają
obezwładniającego strachu przed porzuceniem. Sprawia on, że poniekąd
sami nie wiedzą, czego chcą: zacieśnienia więzi z drugim człowiekiem,
czy prewencyjnego odsunięcia się odeń? Badania naukowe, do których
dotarł dr Grande, sugerują, iż pacjenci z AvPD i BPD czują się
niekomfortowo w obliczu „bliskości społecznej” („social proximity”). U
tych pierwszych potęguje ona lęk, a u tych drugich – gniew. Z takimi
doznaniami trudno funkcjonować w normalnej wspólnocie!
Unikanie w praktyce
Kerris Dillon, Ph.D (psycholog i parapsycholog ze stanu Iowa w
centralnej części USA, a zarazem certyfikowana agentka nieruchomości,
domowa edukatorka swoich nieletnich dzieci oraz właścicielka
amatorskiego kanału YouTube.com/channel/UCDKCsUdOTo7FUdCNDDbGQ_A)
twierdzi, że pracownicy z F60.6 zazwyczaj nie robią oszałamiającej
kariery zawodowej. Tak bardzo wątpią w swoje możliwości, że nie szukają
dla siebie miejsca wśród elit albo rezygnują/dezerterują z umówionych
rozmów kwalifikacyjnych. Gdy – ku własnemu zaskoczeniu – otrzymują
propozycję awansu, niejednokrotnie udzielają szefostwu odpowiedzi
odmownej. Sądzą bowiem, iż nie poradziliby sobie w nowej roli lub nie
spełniliby oczekiwań swoich wymagających przełożonych. Podobnie
zachowują się zresztą w życiu prywatnym. Awojdanci często nie akceptują
zaproszeń na przyjęcia bądź „nie docierają” na zaplanowane spotkania
towarzyskie. Nie mają zaufania do samych siebie, toteż stronią od
wszelkich sytuacji, w których mogliby popełnić jakąś „gafę” lub
przypadkowo podpaść znajomym (i nieznajomym) osobom. Jednostki dotknięte
AvPD utrzymują ograniczony kontakt z własną rodziną. W ten sposób
uciekają od niewygodnych pytań, oceniających spojrzeń tudzież
potencjalnych reprymend. Dr Kerris Dillon zaznacza, że ludzie unikający z
reguły nie przyznają się innym do swojego nonsensownego lęku. Brak
szczerej komunikacji z bliźnimi powoduje natomiast, iż postępowanie
chorych bywa różnie – czasem błędnie – interpretowane przez otoczenie
społeczne. Na przykład jako utajony narcyzm: pycha, snobizm, dufność,
wzgarda.
Mroczne uniwersum
Athina Ehlen, BA [Hons] (szkocko-grecka absolwentka studiów
artystycznych, coach kognitywno-behawioralna akredytowana przez
Brytyjskie Towarzystwo Psychologiczne, inicjatorka pomocowego projektu
„Courage Coaching” – YouTube.com/channel/UCZeoDmVdW7gTuBDqOcd7qkg)
przedstawia nam odrobinę nowych ciekawostek o osobach z Avoidant
Personality Disorder. Zacznijmy od tego, że pacjenci cierpiący na to
zaburzenie psychiczne egzystują w świecie „dołujących” zniekształceń
poznawczych. Obserwują rzeczywistość przez metaforyczne „czarne okulary”
– wyznają depresyjny światopogląd i dekodują zewnętrzne sygnały zgodnie
z subiektywnymi przekonaniami. Innymi słowy, interpretują wszystko na
swoją i cudzą niekorzyść. Awojdanci czują się stale mieszani z błotem,
ponieważ dopuszczają do siebie tylko krytyczne uwagi, a pozytywnych
znaków nie wychwytują. Jak podaje lic. Athina Ehlen, wielu ludzi z F60.6
nadużywa wyrazów „zawsze” i „nigdy”. Maniera ta zdradza ich wyjątkowe
zamiłowanie do uogólnień oraz deterministyczne rozumienie mechaniki
wszechświata. Jednostki unikające noszą w sobie cząstkę schizoidalnej
mizantropii. Niekiedy mogą więc stosować „domniemanie winy” i
tendencyjnie oskarżać bliźnich o wywoływanie różnorakich problemów.
Chorzy na AvPD nie okazują wściekłości ani nienawiści w sposób otwarty.
Jeżeli chcą komuś zaszkodzić, czynią to poprzez opieszałość albo inne
zagrania pasywno-agresywne. I jeszcze jeden smaczek: awojdanci nierzadko
wiodą bujne życie w swojej sekretnej krainie wyobraźni. Jest to kolejna
cecha zbliżająca ich do tradycyjnych schizoidów.
Płochliwe sarenki
Christine Hammond, LMHC (licencjonowana doradczyni zdrowia psychicznego,
której prelekcje ukazują się na oficjalnym profilu jednej z florydzkich
placówek terapeutycznych – YouTube.com/user/LifeWorksGroup) podkreśla,
że Avoidant Personality Disorder to nie tylko chorobliwa nieśmiałość i
patologiczny samokrytycyzm, ale też skrajna introwersja i pragnienie
zachowania psychofizycznej przestrzeni osobistej (utożsamianej z
komfortem, bezpieczeństwem). Jednostki dotknięte F60.6 nie lubią
hucznych zabaw ani przebywania z hałaśliwymi, energicznymi
sangwinikami/cholerykami. Nie czerpią one zbytniej przyjemności z takich
bodźców – można wręcz powiedzieć, iż tego typu doświadczenia są dla
nich nudne. Druzgocząca większość awojdantów nigdy nie zmieni się w
lekkoduchów, flirciarzy czy poszukiwaczy przygód. Taki „lifestyle” po
prostu nie leży w ich naturze i żadne akty „uszczęśliwiania na siłę” nie
przyniosą tutaj efektu. Mogą jedynie pogorszyć sprawę, a nawet
bezpowrotnie spłoszyć te nieufne i lękliwe istoty… Każdy, kto chce
zdobyć sympatię osoby cierpiącej na AvPD, musi respektować jej specjalne
wymagania, w tym potrzebę fizycznego dystansu w kontaktach
nieformalnych. Awojdant zdecydowanie NIE jest kimś, kogo można swobodnie
zasypywać „całuskami” i „uściskami”. Gdyby doszło do takiego incydentu,
człowiek z F60.6 na pewno miałby poczucie naruszenia jego cielesnych
tudzież psychologicznych granic. Ekstrawertyczna wylewność byłaby dla
niego boleśnie przytłaczająca. Nie próbujmy się narzucać jednostkom
unikającym, bo to proceder zbędny i przeciwskuteczny!
Social Anxiety Disorder
Pochylmy się teraz nad nieco inną kwestią… Czym jest fobia społeczna
(socjofobia, SAD, F40.1) i jak możemy ją odróżnić od AvPD? Na te pytania
odpowie nam prawdziwa lekarka psychiatra – Tracey Marks, MD
(afroamerykańska specjalistka prowadząca swój gabinet w
południowo-wschodnim stanie Georgia, założycielka
popularnonaukowego/poradnikowego kanału o zagadnieniach psychiatrycznych
– YouTube.com/user/MarksPsych). Z tego, co mówi dr Marks, wynika, że
fobia społeczna ma się tak do osobowości unikającej, jak nerwica
natręctw (OCD) do osobowości anankastycznej (OCPD). O ile perturbacje
osobowościowe są trwałymi „skrzywieniami” ludzkiego charakteru (niemal
„przezroczystymi” dla samego zainteresowanego!), o tyle zaburzenia
lękowe/nerwicowe dają się poznać jako obce, dokuczliwe i nieakceptowane
przez pacjenta dolegliwości. Osobnik dotknięty socjofobią nie ma
problemu z własną mentalnością ani wyuczonymi nawykami. Skarży się on na
intensywny, niepożądany, kłopotliwy strach dopadający go w rozmaitych
sytuacjach społecznych. Może to być np. ekstremalna trema sceniczna
objawiająca się mdłościami i wymiotami tuż przed planowanym występem.
Człowiek cierpiący na F40.1 postrzega swoje lęki jako irracjonalne lub
wyolbrzymione, a jednak nie potrafi ich skutecznie kontrolować. Fobia
społeczna, podobnie jak pozostałe odmiany nerwicy, jest schorzeniem
powierzchownym. W walce z tą przypadłością dobrze sprawdzają się
antydepresanty – leki przeciwdepresyjne (sertralina, paroksetyna,
wenlafaksyna, escitalopram). Niekiedy pomocne bywają także sesje
psychoterapeutyczne.
Zakończenie
Niniejszy artykuł NIE jest pierwszym, w którym zwróciłam uwagę na
zagadnienie Avoidant Personality Disorder. Lapidarne wzmianki o AvPD
można bowiem znaleźć w moich dwóch wcześniejszych tekstach: „Schizoidia i
schizoidzi. Czym jest osobowość schizoidalna?” (listopad 2019) oraz
„Anankastia i anankaści. Czym jest osobowość anankastyczna?”
(grudzień-styczeń 2019/2020). Czytelników, którzy jeszcze nie znają tych
opracowań, gorąco zapraszam do nadrobienia zaległości. Oba artykuły
zamieściłam na moich publicystycznych blogach w darmowych serwisach
Blogspot/Blogger, WordPress, LiveJournal, Tumblr i Altervista
(Njnowak.blogspot.com, Njnowak.wordpress.com, Njnowak.livejournal.com,
Njnowak.tumblr.com, Njnowak.altervista.org).
Natalia Julia Nowak,
luty-marzec 2020 r.
PRZYPISY
[1] Inna, równoważna nazwa fenomenu: „osobowość lękliwa” – „anxious
personality” (łac. „personalitas anxifera”). Nie wiem, jak się mówi na
człowieka dotkniętego F60.6, dlatego będę używać własnego neologizmu
„awojdant” (prymitywnego spolszczenia angielskiego imiesłowu „avoidant” –
„unikający”).
[2] Trzeba odnotować, że w Europie (m.in. w Polsce) STPD nie jest
zaliczane do zaburzeń osobowości, tylko do zdecydowanie groźniejszych
schorzeń psychicznych. Świadczy o tym fakt, iż autorzy medycznej biblii
ICD-10 umieścili schizotypię w podrozdziale zatytułowanym
„Schizophrenia, schizotypal and delusional disorders (F20-F29)” –
„Schizofrenia oraz zaburzenia schizotypowe i urojeniowe (F20-F29)”.
Tymczasem SPD, PPD i AvPD znalazły się w podrozdziale „Disorders of
adult personality and behaviour (F60-F69)” – „Zaburzenia osobowości i
zachowania dorosłych (F60-F69)”. Pełna treść ICD-10 jest ogólnodostępna
online w angielskiej wersji językowej (ICD.WHO.int/browse10/2019/en)*.
Według dr. Todda L. Grandego, osoby cierpiące na STPD (F21) są w grupie
ryzyka zachorowania na schizofrenię. Statystyki pokazują bowiem, że u
30% pacjentów schizotypowych prędzej czy później rozwija się psychoza
schizofreniczna (F20) lub inny zespół urojeniowy/halucynacyjny. Mamy
tutaj odpowiedź na pytanie, dlaczego cały świat – oprócz Ameryki
Północnej – traktuje schizotypię aż tak poważnie. No dobrze, ale… Czym
charakteryzuje się owo enigmatyczne Schizotypal Personality Disorder?!
Otóż STPD to takie AvPD, lecz z wyraźnymi elementami paranoicznymi i z
dodatkowymi atrakcjami w formie symptomów przypominających wytwórcze
objawy schizofrenii.
* Piąty rozdział ICD-10 („Chapter V”) obejmuje wszelkiej maści choroby
umysłowe. Pozwolę sobie – w wielkim uproszczeniu – podsumować zawartość
poszczególnych jego podrozdziałów. F00-F09: demencja starcza, delirium
organiczne, otępienie z przyczyn neurologicznych, anomalie psychiczne po
uszkodzeniu mózgu. F10-F19: alkoholizm, nikotynizm, narkomania,
odmienny stan świadomości pod wpływem substancji psychoaktywnej.
F20-F29: schizofrenia, schizotypia, syndrom schizoafektywny, uporczywe
urojenia, krótkie epizody psychotyczne. F30-F39: mania, hipomania,
depresja, dystymia, cyklotymia, cyklofrenia. F40-F48: nerwica, fobia,
hipochondria, stres pourazowy, dysocjacja, somatyzacja. F50-F59:
anoreksja, bulimia, patologie snu, psychogenne dysfunkcje seksualne,
nadużywanie środków nieuzależniających, choroba duszy w związku z
chorobą ciała. F60-F69: perturbacje osobowościowe, utrata kontroli nad
impulsami, zespół Münchhausena, parafilie, dysforia płciowa,
dezorientacja seksualna. F70-F79: upośledzenie umysłowe. F80-F89:
spektrum autyzmu, zakłócenia rozwoju psychologicznego, specyficzne
trudności w nauce. F90-F98: dziecięce i młodzieżowe zaburzenia
emocjonalne, behawioralne tudzież hiperkinetyczne. F99-F99:
niezidentyfikowany przypadek psychiatryczny.
[3] Reprezentatywną postacią fikcyjną z Paranoid Personality Disorder
(PPD, F60.0) jest Alastor „Szalonooki” Moody, bohater drugoplanowy w
powieściach „Harry Potter i Czara Ognia” (2000) oraz „Harry Potter i
Zakon Feniksa” (2003) autorstwa Joanne Kathleen Rowling. Czarodziej ten
był wykwalifikowanym aurorem, funkcjonariuszem „kontrwywiadu” (?) na
usługach brytyjskiego Ministerstwa Magii.
[4] W jankeskim podręczniku ICD-10-CM, będącym federalną adaptacją
ICD-10, składnikiem osobowości zależnej jest abulomania/aboulomania
(ICD.codes/icd10cm/F607). Anglojęzyczna Wikipedia definiuje zaś
abulomanię/aboulomanię jako „patologiczne niezdecydowanie” –
„pathological indecisiveness” (En.wikipedia.org/wiki/Aboulomania).
[5] W księdze ICD-10-CM (ICD-10 Clinical Modification) nie występuje
rozróżnienie na „typ impulsywny” i „typ pograniczny”. Nie wyszperamy tam
kodów „F60.30” i „F60.31”. Syndrom oznaczony kodem F60.3
(ICD.codes/icd10cm/F603) nosi miano… Borderline Personality Disorder.
Wedle załączonej notatki, termin BPD obejmuje cały konstrukt „osobowości
chwiejnej emocjonalnie” – EUPD. Kod F60.3 został także przypisany
następującym pojęciom: „quarrelsomeness” – „kłótliwość”, „emotionality,
pathological” – „emocjonalność, patologiczna” i „excitability, abnormal,
under minor stress (personality disorder)” – „pobudliwość, anormalna,
pod wpływem niewielkiego stresu (zaburzenie osobowości)”.
ANEKS
Schorzeniem nerwicowym, które łatwo pomylić zarówno z osobowością
unikającą, jak i z fobią społeczną, jest agorafobia (F40.0 w
międzynarodowej klasyfikacji chorób ICD-10). Poniżej przedstawiam dwa
cytaty wyjaśniające specyfikę tego psychiatrycznego fenomenu.
„Osoba cierpiąca na agorafobię odczuwa niepohamowany lęk przed
przebywaniem w nieznanym dobrze otoczeniu lub wszędzie tam, gdzie nie ma
poczucia kontroli nad sytuacją. Może to być otwarta przestrzeń,
zatłoczony pokój, podróż autobusem, stanie w kolejce w supermarkecie,
przebywanie na moście. Często towarzyszy temu obawa przed publicznym
upokorzeniem, głównie z powodu wystąpienia ewentualnego napadu paniki.
Dlatego osoby z agorafobią starają się unikać miejsc publicznych, co w
dłuższej perspektywie może prowadzić do wystąpienia tzw. fobii
społecznej. Agorafobia może być również skutkiem innego zaburzenia, np.
stresu pourazowego lub każdego innego, które jest przyczyną
irracjonalnego strachu przed wyjściem z domu, do innych ludzi” (Matylda Mazur, „Agorafobia – przyczyny, objawy, leczenie”, Medonet.pl)
„Charakterystyczną cechą agorafobii jest unikanie owych miejsc przez
osobę chorą, obawia się ona bowiem, że w takiej dramatycznej sytuacji
uzyskanie pomocy albo natychmiastowe opuszczenie niebezpiecznego
terytorium będzie trudne lub niemożliwe. (…) Unikanie wszystkich
sytuacji i miejsc, których chory się obawia – może być silne. Osoby z
agorafobią mogą być niezdolne do opuszczenia domu, jeśli nie towarzyszy
im bliska osoba. Jest to wtedy sytuacja rzeczywistego społecznego
inwalidztwa, przynajmniej okresowego, które w wypadku agorafobii zdarza
się częściej niż w przypadku innych zaburzeń lękowych. Inni chorzy
potrafią tak skutecznie unikać ‘niebezpiecznych’ miejsc, że mogą dość
dobrze funkcjonować i nie przejawiać ostrych objawów lękowych czy
panicznych. (…) Jeżeli nie podejmie się leczenia, lęk agorafobiczny może
trwać wiele lat, zmieniać swoją intensywność, ale niejednokrotnie
nasila się z czasem” (lek. med. spec. psych. Stanisław Porczyk, „Agorafobia, lęk przed otwartą przestrzenią”, Online.synapsis.pl)