Autor: Fryderyk (Friedrich) Nietzsche
Tytuł polski: “Ecce Homo. Jak się staje, czym się jest”
Tytuł oryginalny: “Ecce Homo: Wie man wird, was man ist”
Rok wydania: 1908 (w Polsce - 1912)
Tłumacz: Leopold Staff
Wydawca: Jakub (Jakób) Mortkowicz
Edycja cyfrowa: Nietzsche Seminarium
Sam o sobie
“Ecce Homo. Jak się staje, czym się jest” to cienka, zróżnicowana
wewnętrznie książka, którą można uznać za klucz do twórczości i poglądów
kontrowersyjnego (aczkolwiek niezwykle wpływowego) filozofa
Fryderyka/Friedricha Wilhelma Nietzschego. Z polskojęzycznej Wikipedii
możemy się dowiedzieć, że autor ukończył ją w roku 1888, ale została ona
opublikowana dopiero 20 lat później, i to w wersji ocenzurowanej.
Wypada odnotować, że pierwsze polskie wydanie “Ecce Homo” (czyli to, na
którym będę się opierać w niniejszej recenzji) jest właśnie przekładem
okrojonej i ugrzecznionej wersji książki. Dzieło, o którym rozmawiamy,
stanowi autobiografię słynnego filozofa, skoncentrowaną na procesie
kształtowania się jego wyjątkowego i wywrotowego światopoglądu. Mówiąc
obrazowo: ukazuje drogę, którą musiał przejść Nietzsche, żeby stać się
stuprocentowym nietzscheanistą.
Strona internetowa wydawnictwa Aletheia podaje, że w nieocenzurowanej,
pełnej wersji książki Fryderyk Nietzsche opisuje “napaść na siostrę i
matkę” oraz przejawia “ostentacyjną niechęć do Niemców i
chrześcijaństwa”. To bardzo interesujące, ale - jak już wspomniałam -
będę się opierać na tłumaczeniu standardowej, uszczuplonej, złagodzonej
edycji dzieła. Autorem owego tłumaczenia jest Leopold Staff: poeta,
dramaturg, eseista, ikona Młodej Polski. “Ecce Homo” w przekładzie
Staffa zostało po raz pierwszy opublikowane (nakładem Jakóba/Jakuba
Mortkowicza) w 1912 roku. Cyfrową wersję tego wydania udostępniają
polscy badacze skupieni wokół projektu Nietzsche Seminarium
(Nietzsche.org.pl). Książka, wraz z różnymi dodatkami, liczy ponad 130
stron. Na karcie tytułowej znajduje się ilustracja przedstawiająca
uskrzydlone Słońce z dwoma wężami. Czy motyw ten posiada jakieś
znaczenie?
Odpowiedź na to pytanie znajduje się w słowach brytyjskich okultystów
Aleistera Crowleya i Victora Neuburga: “Skrzydlate słońce, czyli fallus
reprezentuje radość życia na wszystkich płaszczyznach, od najniższej po
najwyższą. Węże (poza tym, że symbolizują to, co aktywne i to, co
pasywne, Horusa i Ozyrysa ze wszystkimi innymi dobrze znanymi
atrybucjami) przedstawiają cechy Orła i Lwa, których znaczenie doskonale
znamy, lecz o nich nie mówimy” (cyt. za: Lashtal Press, Facebook).
Fryderyk Nietzsche nie jest filozofem kojarzonym z okultyzmem, ale
trzeba przyznać, że staroegipski symbol graficzny* pasuje do jego
światopoglądu opartego na kulcie życia, zdrowia, siły, młodości,
radości, wolności, naturalności, spontaniczności, energiczności,
drapieżności, a także męskości (patrz: pogarda dla kobiet i
zniewieściałych mężczyzn wyrażona w książce “Z genealogii moralności”).
“Ecce Homo. Jak się staje, czym się jest” składa się z przedmowy,
pozbawionego tytułu wstępu, czterech rozdziałów oraz utworu poetyckiego
zamykającego dzieło. Rozdziały zatytułowane są kolejno: “Dlaczego jestem
tak mądry”, “Dlaczego jestem tak światły”, “Dlaczego tak dobre piszę
książki” i “Dlaczego jestem przeznaczeniem” (gdybym była złośliwa,
powiedziałabym, że przydałyby się jeszcze trzy rozdziały: “Dlaczego
jestem tak nadęty”, “Dlaczego jestem tak ekscentryczny” i “Dlaczego mam
tak cudowne wąsy”). Wiersz, umieszczony na końcu książki, nosi tytuł
“Sława i Wieczność”. “Ecce Homo” nie jest szczegółowym opisem życia
Nietzschego, tylko refleksją nad tym, co uformowało go jako człowieka i
filozofa. Każdy z rozdziałów stanowi rozprawę mającą udowodnić geniusz
myśliciela. Całe dzieło pokazuje, jak autor, przyszły pacjent
psychiatryczny, widzi samego siebie.
Dekadent i antydekadent
Z pierwszych stron autobiografii wyłania się obraz Fryderyka Nietzschego
jako człowieka narzekającego na brak zrozumienia i odczuwającego
osamotnienie związane z nieobecnością pokrewnych dusz (tzn. ludzi
dorównujących mu intelektem). Filozof przedstawia się czytelnikom jako
satyr i uczeń Dionizosa, a poza tym wyznaje, że nie chce być brany za
kogoś, kim nie jest (zwłaszcza za “straszydło” i “potwora”). Stwierdza,
że jego filozofia skazuje człowieka na chłód i alienację, ale
przynajmniej pozwala odkryć prawdę o ludzkości i świecie. Nietzsche
uważa, że napisana przez niego książka o Zaratustrze jest najlepszą i
najgłębszą księgą, jaka do tej pory została wydana. Zaratustra (ten
książkowy, a nie historyczny) najprawdopodobniej stanowi jego alter ego.
Filozof wkłada w usta bohatera słowa, które sam mógłby wypowiedzieć. Na
przykład to, że jest odludkiem, któremu nie zależy na czcicielach i
wyznawcach.
W rozdziale “Dlaczego jestem tak mądry” Fryderyk Nietzsche kreuje się na
kogoś w rodzaju eksperta do spraw egzystencjalnych. Przyznaje, że jest
osobą ciężko chorą, a cierpienie i słabość fizyczna znajdują
odzwierciedlenie w niektórych jego publikacjach. Choroba, która go
dręczy, wiąże się z “bólem mózgu”, krwawymi wymiotami i czasową ślepotą,
ale nie ma wpływu na czynności umysłowe. Przeciwnie, sprawia, że
filozof może analizować rzeczywistość z dwóch odmiennych perspektyw
(chorej i zdrowej, albowiem okresy złego i dobrego samopoczucia
występują u niego naprzemiennie). Nietzsche, choćby przez chorobę, jest
człowiekiem o wielu obliczach: dekadenckich i antydekadenckich. Co
więcej, bardziej niż inni ludzie docenia wartość życia i zdrowia
(kategorie te stały się fundamentem jego filozofii). Autor, nie chcąc
być zależnym od bliźnich, stara się być silny. Unika też pesymizmu, żeby
nie spotęgować swojej choroby.
Fryderyk Nietzsche postrzega siebie jako człowieka samodzielnego i
świadomie kształtującego swój światek. Jest przezorny, rozmyślny, dumny,
lecz nie pamiętliwy. Nie czuje się typowym Niemcem, tym bardziej, że ma
polskie korzenie, a Polacy często biorą go za jednego ze swoich.
Niemieckie geny przekazała mu matka: kobieta, o której wzmiankował w
swoich dziennikach Johann Wolfgang von Goethe. Matka Nietzschego była
zwolenniczką Napoleona, a ojciec - nauczycielem czterech księżniczek.
Filozof otrzymał swoje imiona po królu pruskim Fryderyku Wilhelmie
Hohenzollernie. Autor autobiografii twierdzi, że ma pozytywne
doświadczenia związane z innymi ludźmi, ale uważa, że czasem dobra wola
może być bardziej szkodliwa niż zła. Stąd jego pogarda dla pojęcia
litości. Nietzsche przekonuje, że chociaż choroba sprzyja
resentymentowi, trzeba się go wystrzegać, żeby nie pogorszyć swojej
sytuacji.
Filozof stara się walczyć z tym, co uznaje za głupotę. Przypisuje sobie
takie cechy, jak wojowniczość, zaczepność czy napastliwość. Wierzy, że
otwarty atak to domena silnych, a cicha zemsta - słabych. Jest również
honorowy, ma swoje zasady związane z atakowaniem innych (np. atakuje
tylko równych sobie, zawsze w konkretnym celu). Nie znosi obłudy,
zakłamania, nieszczerości, cwaniactwa, świętoszkowatości: tego
wszystkiego, co można nazwać “ukrytym brudem” lub “nieczystymi
warunkami”. Autor jest bardzo wyczulony na punkcie takiego zachowania,
demaskuje je bardzo szybko. W rozdziale “Dlaczego jestem tak światły”
Fryderyk Nietzsche pisze, że nigdy nie był pobożny, religia jawi mu się
jako ograniczenie myślenia, niemiecka kuchnia jest dla niego równie
marna jak tamtejsza edukacja, a alkohol nie tylko go nie rozwesela, ale
wręcz wprawia w stan melancholii.
Myśliciel wyraża swój wstręt za pomocą wielu brutalnych, bezczelnych,
obraźliwych i obrazoburczych sformułowań (przykładowo, stwierdza, że
“duch niemiecki” pochodzi z “zasmuconych jelit”). Udziela czytelnikom
licznych porad dotyczących jedzenia, picia i w ogóle stylu życia. Jego
język jest ostry i wypełniony negatywnymi emocjami. Nietzsche dokonuje
racjonalizacji: wiele ludzkich problemów usiłuje wyjaśnić w sposób
naturalistyczny, fizykalistyczny, wulgarnie materialistyczny. Opisując
pewne szczegóły swojej przeszłości, próbuje zaś nakłonić czytelników,
żeby wzięli z niego przykład albo żeby zaczęli się uczyć na jego
błędach. Filozof na każdym kroku manifestuje swój nieprzyjazny stosunek
do Niemców i niemieckości. W drugiej części rozdziału Nietzsche zajmuje
się m.in. problematyką artystyczną, zupełnie nie przejmując się tym, że
nieco wcześniej rozprawiał o “kiszkach”, “wnętrznościach” i
“pośladkach”.
Rozdział trzeci (“Dlaczego tak dobre piszę książki”) jest najdłuższy ze
wszystkich i - jak nietrudno się domyślić - stanowi wypowiedź Fryderyka
Nietzschego na temat jego własnego dorobku intelektualnego. Autor
zapewnia, że nawet fragment jego twórczości, przeczytany ze
zrozumieniem, jest dla czytelnika czymś niesamowicie ubogacającym. Uważa
swoje książki za wybitne, nawet mimo faktu, że bywają poddawane
krytyce. Wierzy, że jeśli ktoś nie zachwyca się jego dziełami, to tylko
dlatego, iż nie jest w stanie ich pojąć. Nietzsche cieszy się z tego, że
jest popularniejszy za granicą niż w znienawidzonych Niemczech. Pisze o
swoich czytelnikach, o swoim stylu literackim, o psychologicznej głębi
swojego dorobku. Szczegółowo omawia swoje książki, tłumacząc ich sens i
zdradzając kulisy ich powstawania. Wskazuje źródła swoich inspiracji.
Pomaga odbiorcom zrozumieć, jak życie wpływa na twórczość, a twórczość
na życie.
Rozdział czwarty (“Dlaczego jestem przeznaczeniem”) jest bardzo krótki,
ale stanowi apogeum samozachwytu narcystycznego filozofa. Fryderyk
Nietzsche spodziewa się, że jego dzieła doprowadzą do całkowitej
przebudowy świata (z życiem politycznym na czele). Boi się nawet, że
potomni uznają go za świętego. Pewną grozą, ale i fascynacją napawają go
jego własne, malowniczo-katastroficzne wizje przyszłości. Pytanie: na
ile są one metaforami, a na ile prawdziwymi przeczuciami szalonego
myśliciela? Autor wyjawia czytelnikom tajemnicę imienia Zaratustry.
Rozprawia również o moralności, immoralizmie, chrześcijaństwie i
nadludziach, a ostateczne przesłanie swojego dzieła wyraża poprzez
przeciwstawienie pewnej archetypicznej postaci innej archetypicznej
postaci. W wierszu “Sława i Wieczność”, zamykającym książkę, Nietzsche
opisuje straszliwy gniew Zaratustry. Utwór poetycki przypomina
Apokalipsę Świętego Jana.
Moim zdaniem
“Ecce Homo. Jak się staje, czym się jest” to ostatnia książka, jaką
Fryderyk Nietzsche zdołał napisać: rok później doświadczył całkowitego
pomieszania zmysłów i trafił do szpitala psychiatrycznego (nigdy nie
odzyskał zdrowia). Czytając dzieło, trzeba pamiętać, że jego autor,
skądinąd bardzo inteligentny, był już (w trakcie pisania) człowiekiem
podupadającym psychicznie i umysłowo. “Ecce Homo” jest publikacją
niezwykłą: stanowi wybuchową mieszankę realizmu, naturalizmu,
autorefleksji, emocji, filozofii, wizyjności, fantazji i obłędu. Każdy
rozdział jest inny. W pierwszym Nietzsche jawi się jako człowiek
zasługujący na współczucie, ale również na podziw i uznanie. W drugim
jest kimś szczerym do bólu, niezadowolonym, nienawistnym, niedelikatnym,
niedbającym o Public Relations. W trzecim jest megalomańskim pisarzem, a
także światowcem i intelektualistą. W czwartym jawi się jako wieszcz i
szaleniec.
Książka jest zróżnicowana również pod względem formy. W dwóch pierwszych
rozdziałach filozof pisze swobodnie, prosto, jasno i subiektywnie: jego
zapiski przypominają dziennik lub pamiętnik. W trzecim nadal posługuje
się stylem pamiętnikarskim, ale łączy swoje wspomnienia z głębokimi
przemyśleniami dotyczącymi filozofii, sztuki i szeroko pojętego życia
umysłowego. Czwarty rozdział (i wiersz zamykający autobiografię) to już
patos, wizjonerskość, abstrakcja, proza poetycka, pisanie natchnione i
nawiedzone, modernistyczny irracjonalizm, obłąkańczy neoromantyzm.
Czytanie tegoż rozdziału jest dziwnym przeżyciem, bo czytelnik obawia
się, że Fryderyk Nietzsche może pisać to wszystko na poważnie (mówiąc
językiem Internautów: “not sure if trolling” - “nie jest pewne, czy to
trolling”). Przypominam: książka powstała na rok przed zamknięciem
filozofa w placówce psychiatrycznej.
Co dolegało Nietzschemu? Mówi się, że słynny myśliciel cierpiał na
syfilis (kiłę) - chorobę weneryczną wyniszczającą ciało i prowadzącą do
obłędu. W polskojęzycznej Wikipedii znajdujemy jednak takie zdanie: “Eva
Cybulska podważyła tę tezę w 1996 na konferencji nietzscheańskiej w
Manchesterze, proponując w zamian diagnozę zespołu
maniakalno-depresyjnego z waskularną demencją”. Według portalu
abcZdrowie, psychoza maniakalno-depresyjna jest również nazywana
cyklofrenią lub chorobą afektywną dwubiegunową. Specyfika tej
przypadłości polega na tym, że pacjent ma nawracające etapy manii,
depresji, stanów mieszanych i pozornej równowagi emocjonalnej.
Charakterystyka psychozy maniakalno-depresyjnej wygląda intrygująco w
kontekście faktu, że Nietzsche opisywał siebie jako człowieka
niejednoznacznego: dekadenta i antydekadenta. Niestety, nigdy się nie
dowiemy, jak było naprawdę.
“Ecce Homo. Jak się staje, czym się jest” - polecam tę książkę
wszystkim, którzy interesują/zainteresowali się Fryderykiem Nietzschem
jako (nad)człowiekiem.
Natalia Julia Nowak,
11-13 lutego 2014 r.
_______________
* Symbol ten zdobi wszystkie książki Fryderyka Nietzschego wydane
nakładem Jakuba (Jakóba) Mortkowicza. Pytanie: czy rysownik wiedział, co
oznacza motyw, który skopiował? I czy wiedział o tym wydawca serii?
Ciekawe, co o wyborze starożytnego znaku powiedziałby sam filozof.
Pewnie nie miałby nic przeciwko niemu. “Głoszenie czystości płciowej
jest jawnem podżeganiem przeciw naturze” - Fryderyk Nietzsche, “Ecce
Homo”. Teoretycy spiskowi mogliby powiedzieć, że Horus jest tożsamy z
Lucyferem, domniemanym bogiem wolnomularzy i Iluminatów. Skojarzenie to
nie byłoby głupie z kilku powodów. Po pierwsze: Nietzsche był jawnym
antychrześcijaninem, odwołującym się niekiedy do symboliki diabła i
Antychrysta. Po drugie: istnieje zdjęcie z 1861 roku, na którym
siedemnastoletni Fryderyk pokazuje masoński gest “hidden hand” (“ukryta
dłoń”). Po trzecie: niektórzy konspiracjoniści wierzą, że Nietzsche był
ideologiem Illuminati, New Age i New World Order (proszę to sprawdzić w
polsko- i anglojęzycznej części Internetu!). Po czwarte: powszechnie
uważa się, że Iluminaci czerpią swoją ikonografię m.in. ze źródeł
staroegipskich. Po piąte: skrajni konspiracjoniści (tacy jak David Icke)
zaliczają węże do symboli reptiliańskich.